Spektakularne samobójstwo
- Naprawdę nie musisz mi pomagać, radzę sobie. Czasem lepiej, czasem gorzej, ale ogólnie jakoś ciągnę. Teraz muszę iść, powodzenia i do zobaczenia może kiedyś – obwieszczam jak urzędnik, odwracam się i zamierzam odejść.
- To co mam zrobić, żeby ci pomóc?
Uparł się, cholera jasna. Patrzę na niego i to, co widzę sprawia, że zaczynam żałować, że wczoraj do niego zagadałem. Gdyby leżał połamany pod tamtym blokiem, toby teraz nie truł mi dupy jakimiś chęciami pomocy. Mógłbym mu powiedzieć, żeby po prostu spierdalał, ale wybieram inną, dyplomatyczną ścieżkę negocjacji:
- Pomyślę, a jak już będę wiedział, to ci powiem.
- A kiedy mi powiesz? – podchodzi do mnie za blisko, tworzy się duszny dystans, którego nie lubię, nie toleruję. Za blisko. Odsuwam się.
- Jak się tu kiedyś spotkamy – wyjaśniam, wkładam ręce do kieszeni i idę. – Cześć – rzucam przez ramię i wcale mnie nie obchodzi, czy mi odpowie czy nie. W tym momencie mam gdzieś całą tę kulturę i sztukę obcowania z bliźnimi. To jedna z tych sytuacji, kiedy poprawne stosunki międzyludzkie nic a nic mnie nie obchodzą.
Karolina dzwoniła natrętnie, jak gdyby coś się stało. W sumie to się stało.
- Musimy porozmawiać – oświadczyła, kiedy tylko odebrałem.
- W porządku – odpowiedziałem. Coś w jej głosie dobrze mi radziło, żebym przypadkiem jej nie zapytał, o czym musimy porozmawiać. Na szczęście szybko przeszła do konkretów.
- Z nami koniec – oświadczyła. Tak po prostu. Przez chwilę myślałem, że oboje zapadliśmy na jakieś ciężkie i nieuleczalne choroby, a ona właśnie zapoznała się z diagnozą światowej sławy specjalisty.
- Z nami koniec? – zapytałem, nieco idiotycznie, chyba że to miała być gra na czas. – Czyli co?
- Ja tak dłużej nie mogę. Żegnaj – wyrzuciła i chciała się rozłączyć, w ostatniej sekundzie zdążyłem zadać najgłupsze pytanie świata:
- Dlaczego?
- Dlaczego? Ty się jeszcze pytasz dlaczego? Chcesz wiedzieć, to ci powiem. Chodzi ci tylko o seks, nic innego nie ma znaczenia. Chcesz mnie tylko pieprzyć i wkładać we mnie to swoje cholerne męskie mięso. Tylko to cię interesuje. A ja chcę czegoś więcej. Stabilizacji, miłości, gwarancji na dobrą przyszłość, czułości, sensownego standardu, emocjonalnej więzi – spadł na mnie grad wyjaśnień i oczekiwań. Niezła mieszanka.