Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Dlatego zabijałem

30 września 2015

Odkąd się uaktywniłem, parokrotnie groziło mi, że mnie zdemaskują, dostrzegą, połapią się. Przez cały ten czas żyłem w permanentnym podnieceniu, że to może ta osoba stanie się początkiem wielkich zmian w moim życiu. Że stanę się sławny, że na jakiś czas lub na zawsze zmienię miejsce zamieszkania, że będą wokół mnie biegać, że zaczną się mną interesować szerokie rzesze ludzi, media, internet. Podniecenie i nadzieja, połączone ze strachem, schowanym gdzieś tam w zakamarkach umysłu, strach, który głosem mojego ojca szeptał, że może lepiej by się stało, gdyby nikt się o tym nie dowiedział, bo nie tak cię wychowywałem. Jeśli w ogóle mnie wychowywałeś. Mogę nie pamiętać. Mgła, mrok, wiatr.

Nie wiem, co ostatecznie doprowadziło do tego, że mnie dopadli. Że mnie odkryli. Stało się i koniec. Wybuchł skandal. Zrobiło się głośno o człowieku, o którym mało kto wcześniej słyszał. A teraz nie gadają o nikim innym, przynajmniej w pewnych kręgach.

Bo wczoraj przyznali mi Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury.

Od dziecka odcinałem się od reszty społeczeństwa. Wystarczała mi obserwacja tego, co się z tym społeczeństwem dzieje. Nie musiałem w tym uczestniczyć. Nie chciałem. Miałem dużo czasu.

Dlatego zabijałem ten czas, pisząc. Powieść o piątce dzieciaków, które najpierw bawiły się na huśtawce, a potem dziwne koleje losu porozrzucały je po całym świecie. O dziewczynie, która wychodząc z księgarni wpada do studzienki i przenosi się w czasie. O zwykłej kobiecie, która pewnego dnia robi zakupy w spożywczym, a potem dostaje dziwny list, który całkowicie odmienia jej życie. I wiele innych.

Wreszcie ktoś mnie dopadł. Zdemaskowali mnie. Odkryli mój wielki talent. I dostałem tak wspaniałą nagrodę.

Dzięki nagrodzie będę miał jeszcze więcej czasu. Wiecie, co to oznacza.