Strajk nauczycieli, czyli krowy i...
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Dziś tłusty czwartek, a tu jednocześnie przypada pewna rocznica, która w żaden sposób nie wiąże się z obrzędem nałogowego...
Dostaję wiele zapytań, jak najlepiej wykorzystać podręczniki DCM do prowadzenia zajęć, zarówno grupowych jak i indywidualnych....
Kiedy słucham wypowiedzi nauczycieli, czy to moich znajomych czy nie, utwierdzam się w przekonaniu, że szkoła w swej obecnej formie dobrnęła do końca ślepej uliczki, stanęła przed wysokim murem i zatraciła zdolność wykonania jakiegokolwiek manewru. Chociażby i takiego, który mógłby ją uratować.
Na szczęście coraz więcej osób widzi konieczność zmian, dzięki którym szkoła, a wraz z nią nauczyciele - czy raczej (czego bardzo bym sobie życzył) trenerzy nowych czasów – zaczną działać na nieco innych zasadach. W centrum tej całej „imprezy” nadal pozostanie uczeń: ktoś, dzięki komu szkoła istnieje, a obecni nauczyciele – przyszli trenerzy – mają i będą mieć pracę.
Jednak ucznia nie można traktować tak jak do tej pory. W zmieniających się okolicznościach trzeba mu zaproponować coś innego, bardziej aktualnego. Nie chodzi tu oczywiście o wspólne umieszczanie zdjęć na facebooku czy inny sposób nowoczesnego marnowania czasu. Chodzi o to, aby wiedza i umiejętności, które uczeń otrzymuje, stały się dla niego wartościowe i użyteczne.
Obecne nauczanie nadal bazuje na zestawie procedur i schematów. Na czymś, przy czym nie trzeba myśleć, tylko bezrefleksyjnie się owym procedurom podporządkować. A to oducza myślenia, zarówno prowadzących jak i tych, którzy mają wynieść korzyści z udziału w edukacji. Mówiąc wprost, system oświatowy regularnie odmóżdża ucznia.
Zastanówmy się zatem, co tak naprawdę ucznia odmóżdża.
Przede wszystkim przewidywalna powtarzalność, a co za tym idzie: nuda. Każda lekcja przeprowadzona według utartego schematu, tak zwanego konspektu, tylko wszystkich w nudzie utwierdza. Ucznia wyręcza się we wszystkim i podaje mu gotowe rozwiązania, zawsze jedynie słuszne. Pamiętam jedną polonistkę z mojego liceum, która lubiła podyskutować o wierszu, jednak wnioski zawsze musiały się zgadzać z jej punktem widzenia. Cóż, do pewnego stopnia było to nawet wygodne, wystarczyło notować, a potem odklepać te notatki przy odpytywaniu.
W sytuacji, gdy odpowiedzialność nauczyciela przejmują schematy, on sam nie musi się wysilać, więc po co miałby to robić uczeń? Wystarczy przecież pójść po najmniejszej linii oporu, a wszystko będzie dobrze.
Uczeń nie lubi robi robić rzeczy bezsensownych, choćby dlatego, że jest trochę (zachowajmy wersję delikatną) leniwy. A co to takiego, ta bezsensowna rzecz? W dużym skrócie: każda informacja czy dawka wiedzy jest dla ucznia bezsensowna, jeśli nauczyciel mu nie powie czy nie pokaże, do czego ta może mu się przydać w życiu. Innymi słowy, jeśli danej dawce wiedzy nie nadany zostanie sens i wartość praktyczna.
Kolejna rzecz to tłumienie indywidualności i równanie wszystkich do jednego poziomu. Można to wytłumaczyć faktem, że w klasach jest zbyt wielu uczniów, trzeba ich jakoś opanować i dotrwać do dzwonka, jednak ciągła jednolitość i brak zróżnicowania zadań nie zachęcają do poszerzania wiedzy. Gloryfikowana jest przeciętność, chwali się odtwórczych kujonów, bo robią tylko to, co nauczyciel im wyznaczył (i raczej nie zrobią nic więcej). Ucznia myślącego wpędza się do tunelu niemyślenia i byłoby najlepiej, gdyby tam pozostał. Piszę o tym szerzej w mojej książce Władca Języków, czyli prawie wszystko o tym, jak zostać poliglotą.
Niektórzy uczniowie przyznają, że szkołę trzeba po prostu przetrwać. Kieruje nimi przeświadczenie, że lepiej się nie wychylać, bo i tak wbiją ich do szeregu. Takie nastawienie może prowokować agresywne zachowania, stąd biorą się być może przypadki dokuczania nauczycielom, co w przypadkach szkolnej szarości i nudy może stanowić jedyną rozrywkę na lekcji. Smutne, lecz prawdziwe.
Uczniom brakuje wyzwań i twórczych prowokacji, inspiracji. Jednak w wielu przypadkach nie ma się czemu dziwić, kiedy zajęcia prowadzą osoby, które są do tego ABSOLUTNIE NIEPRZYGOTOWANE. Absolwenci studiów pedagogicznych działają według konspektu i straszą dziennikiem, poza tym często się zdarza, że nie mają nic do powiedzenia. A jak ktoś taki ma zainteresować swoich podopiecznych?
Przypomina mi się tutaj hasło z czasów PRL: Człowiek jest najważniejszy. Owszem, jest najważniejszy, pod warunkiem, że jest taki jak inni. A tu nie o to przecież chodzi.
4 komentarze
agnes, 18.11.2013, 17:00
To prawda, że dla ucznia (chyba najbardziej gimnazjalisty) wszystko jest bez sensu, bo w szkole. Trudno takiego ucznia zachęcić, żeby coś zrobił czy czegoś się nauczył. Czasem i kreatywność nauczyciela nie wystarcza. A czy ten tak zwany trener da radę? Nie wiadomo, oby dał, tyle że na taką zmianę to potrzeba jeszcze masę czasu, to nie przyjdzie tak z dnia na dzień. Chyba że ktoś poda tu jakiś skuteczny sposób na gimnazjum.
, 22.11.2013, 16:08
jedyny skuteczny sposób na gimnazjum - LIKWIDACJA!
optymista, 27.11.2013, 20:27
ktoś kiedyś powiedział, że gimnazjum to inkubator polskiej przestępczości. Czasami mam wrażenie, że to prawda. Odmóżdżony uczeń musi jeszcze trochę poczekać, zanim pojmie, że nauka jednak na coś mu się przyda. Kiedyś musi przecież przyjść taka chwila. Nauczyciele i uczniowie - głowa do góry, alleluja i do przodu!
Der Heilige, 09.12.2013, 18:05
W którymś artykule było o odwołaniach religijnych, no to się przyłączam do apelu optymisty: w imię ojca i syna i święty Józefie!