Strajk nauczycieli, czyli krowy i...
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Dziś tłusty czwartek, a tu jednocześnie przypada pewna rocznica, która w żaden sposób nie wiąże się z obrzędem nałogowego...
Dostaję wiele zapytań, jak najlepiej wykorzystać podręczniki DCM do prowadzenia zajęć, zarówno grupowych jak i indywidualnych....
Właśnie rozpoczął się nowy rok szkolny i zastanawiam się, jakie niespodzianki przyniesie nauczycielom. Niestety, wielu nauczycieli coraz bardziej boi się o swoją pracę. O to, że któregoś dnia zostaną wezwani do gabinetu dyrektora, gdzie zostanie im wręczone wypowiedzenie razem z wyjaśnieniem, że właśnie zabrakło etatu. Cóż, to może się zdarzyć w każdym zawodzie i w każdej pracy, jeśli pracuje się na wspomniany etat czy jakąś inną umowę. Tak już jest i nie da się tego zmienić z dnia na dzień, jeśli w ogóle się da, zwłaszcza, że wielu ludziom jest z tym wygodnie i nie chcą widzieć innych rozwiązań.
W Polsce rodzi się obecnie mniej dzieci niż w latach ubiegłych. Rodzi się mniej dzieci, więc ubywa uczniów w szkołach. W związku z tym rozwiązywane są klasy, zamykane są szkoły, niekiedy da się jakąś zagrożoną zamknięciem szkołę ocalić, jeśli w porę ockną się rodzice i narobią szumu w mediach. Obawy nauczycieli wydają się zatem uzasadnione, przynajmniej do pewnego stopnia.
W tym samym czasie, kiedy do szkoły rusza mniej uczniów, wyższe uczelnie produkują kolejnych (i coraz słabszych) absolwentów, którzy zostają nauczycielami i tak też się tytułują ( z drugiej strony, z jakiego powodu mieliby tytułować się inaczej?). Wiedzą, jak się powinno prowadzić lekcje, jak wyglądają kolejne stadia procesu nauczania, jak to się wszystko odbywa z metodycznego punktu widzenia, itd. Niestety, uczelnie nie kształcą jednej, najważniejszej umiejętności – nie pokazują, jak się komunikować z innymi ludźmi. Z tymi, których ci młodzi absolwenci będą w jakiejś formie kształcić. A do dzieci i młodzieży trzeba umieć dotrzeć. I tu nie wystarczy być nauczycielem. Tu trzeba być kimś więcej – motywatorem, mistrzem, inspiratorem, trenerem. Wydaje mi się, że przydałby się specjalny kierunek studiów, aby kształcić potencjalnych kandydatów na trenerów w tej materii.
Jeszcze jedna sprawa – w chwili obecnej zmniejsza się liczba chętnych na studia pedagogiczne, co wydaje się zrozumiałe. W takiej sytuacji uczelnie wyższe obniżają progi i przyjmują kogo popadnie, po to tylko, by zapewnić sobie rację bytu. Warto zadać teraz następujące pytanie – czy taki przypadkowy kandydat, który studiuje pedagogikę, bo na nic innego się nie dostał, będzie dobrym nauczycielem? Z pewnością znajdą się wśród nich i tacy, jednak odważę się przypuścić, że nie będzie to zdecydowana większość. Jak to zatem wpłynie na poziom przekazywanej wiedzy i umiejętności w szkołach?
No i wreszcie – czy dobry nauczyciel nie powinien obawiać się o to, że straci pracę? Chyba nie do końca. Istnieją szkoły, głównie państwowe, gdzie bycie dobrym nauczycielem się po prostu nie opłaca. Możesz być motywatorem, mistrzem, inspiratorem, możesz tryskać kreatywnymi pomysłami i mieć dobry kontakt z młodzieżą, ale możesz nie mieć aprobaty władz szkoły i innych nauczycieli, którym się po prostu nic nie chce, bo chroni ich Karta Nauczyciela. To kwestia konkretnej placówki.
Co innego w dobrych szkołach państwowych i ambitnych szkołach prywatnych, gdzie stawia się na coś innego, niż sterty niepotrzebnych papierów – jeśli masz coś do zaoferowania, zostajesz, lecz kiedy jesteś kimś, kto chce tylko i wyłącznie dotrwać do emerytury – dziękujemy, taka postawa przekazywana uczniom nas nie interesuje. I chyba z takimi miejscami należałoby wiązać nadzieje na lepszą przyszłość edukacji.
Zaczął się nowy rok szkolny i byłoby dobrze, gdyby przyniósł tylko miłe niespodzianki. Czas pokaże, czy tak się stanie.
4 komentarze
Nauczycielka ze stażem, 04.09.2013, 18:11
Pracuję w szkole od dwudziestu paru lat. Uczę matematyki. Przez większość czasu starałam sie, żeby moi uczniowie czegoś sie nauczyli, wymyślałam konkursy, itd. Dzisiaj w szkole nie jest tak, jak kiedyś i powiem prawdę - teraz już mi się chce, chcę dotrwać do emerytury. Praca nauczyciela to niewdzęczny zawód.
nie-nauczyciel, 06.09.2013, 17:21
a mnie tam się wydaje, że nauczyciele i tak mają za dobrze, i lepiej by było, żeby nikt im nie robił żadnych niespodzianek. rok szkolny raz dwa minie, potem wakacje i rok zaliczony
uczeń znudzony szkołą, 13.09.2013, 17:58
he he, albo temat nieciekawy albo nauczycielom się nawet pisać nie chce - tak działa szkoła i jakoś nie dziwi mnie to wcale
, 22.10.2013, 14:06
nie