Wirus nie jest groźny, czyli niech...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Zawarte w nagłówku słowo „mordy” to liczba mnoga słowa rodzaju żeńskiego „morda”, czyli inaczej paskudna gęba,...
Wygląda na to, że przed bombardowaniem sukcesem nie da się w obecnych czasach uciec. Podlany propagandowym obornikiem sukces zdradziecko nas...
Pierwszy raz spotkałem Monikę, kiedy kupowałem książkę Marka Niedźwieckiego „Nie wierzę w życie pozaradiowe.” Książki potrzebowałem na przysłowiowy „gwałt”, bo autor urzędował na Skwerku „Trójki” i – jak to w jego przypadku - niechętnie udzielał autografów. A potem Monika otworzyła własną księgarnię i z powodzeniem realizuje swoje pasje. Pisałem o księgarni ponad rok temu, świeżo po otwarciu. A jak sprawy się mają rok później? Właśnie na ten temat trochę sobie ostatnio pogadaliśmy – poniżej przebieg oficjalnej rozmowy.
Działasz już prawie dwa lata. Jak w paru słowach podsumujesz ten czas?
Zmiany. Zmiany i jeszcze raz zmiany. Moje życie wywróciło się do góry nogami. Zmieniły się priorytety, przybyło pomysłów. To było najbardziej kreatywne 21 miesięcy w moim życiu. Pomimo trudności, na które czasem się natykałam, nie zmieniłabym decyzji dotyczącej otworzenia księgarni. Prowadzenie takiej działalności pozwala mi na łączenie wielu pasji i wykorzystywanie tych pasji w mojej pracy. Daje to mnóstwo satysfakcji.
Z pewnością były w tym czasie chwile, które były z jakiegoś powodu szczególne. Co to takiego?
Hmm. Było kilka takich chwil w życiu księgarni... Do jednej z bardziej szczególnych zaliczyłabym wyróżnienie w konkursie wydawniczym dotyczącym stworzenia wystawy tematycznej do książek dla dzieci o Pettsonie i Findusie. Co w tym takiego szczególnego - zaangażowanie miejskiego Przedszkola. Dzięki przedszkolakom było to prawdziwe święto książki. Grupy pięcio- i sześciolatków w asyście rodziców i wychowawców stworzyły prace na wystawę, poprzebierały się, był konkurs plastyczny i czytanie książki o Pettsonie i Findusie. Było barwnie i kolorowo. Niesamowite wydarzenie.
Prowadzenie księgarni to niełatwe zadanie w obecnych czasach. Jakie trudności napotykasz w swej codziennej pracy?
Lubię to, co robię, jednak nie ukrywam, że największym moim wrogiem jest stres. Ale myślę, że w każdej pracy tak jest.
To może z drugiej strony - co jest najłatwiejsze i co sprawia ci najwięcej radości?
No wiesz... Nie powinnam zdradzać swoich atutów (tu Monika się śmieje), ale tak na serio - najwięcej frajdy sprawia mi bezpośredni kontakt z klientem. Rozmowa, a przede wszystkim obustronne zaangażowanie się w rozmowę. Sprzedaż książek jest specyficzna. Książka jest jak koszula, musisz dobrać odpowiedni rozmiar, fason i kolor.
Książka jak koszula, bardzo trafne porównanie. Poza prowadzeniem księgarni robisz wiele innych rzeczy, prawda?
Cóż.. jako studentka miałam praktyki w przedszkolu, szkole podstawowej i gimnazjum i z tego okresu zostały mi zapędy pedagogiczne. Zdarza mi się prowadzić zajęcia z czytelnictwa w księgarni, szkole czy przedszkolu w okolicy. Staram się organizować dzieciom zajęcia i konkursy plastyczne do konkretnych książek. Wszystko to jest okraszone zabawą i małym co nieco.
A chwile zwątpienia? Podobno każdy je ma. Czy podczas prowadzenia swojej działalności bywały momenty, kiedy zastanawiałaś się, czy to ma sens?
Miałam. Raz. Zastanawiałam się nad sensem tego, co robię, pytałam samą siebie czy kogoś to obchodzi, czy dla kogoś to coś znaczy. Nigdy nie chodziło mi o to, żeby prowadzić sklep. Księgarnia ma być miejscem kultury, rozmowy, poznania. Kiedy przychodzą klienci, to miejsce ma sens, bo to miejsce jest dla nich.
A na koniec – jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Najbliższe plany... 30 października razem z MOKSIALEM (Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Aktywności Lokalnej w Szklarskiej Porębie) w księgarni organizujemy Wieczór z Wampirami dla dorosłych, czyli czytanie największych klasyków gatunku grozy. Będzie się działo. A potem się zobaczy…
No i właśnie. Z pewnością pojawi się masa nowych pomysłów. A potem się zobaczy… Podczas rozmowy nie padło ani słowo na temat tego, że w prowadzenie własnej firmy trzeba się mocno zaangażować i o nią dbać, ale o takich rzeczach przedsiębiorcy po prostu nie mówią, bo to oczywista oczywistość. Z drugiej strony kiedy robi się coś, co sprawia ogromną satysfakcję, cała reszta schodzi na drugi plan i traci na znaczeniu. Więc kiedy będziesz w Szklarskiej Porębie, koniecznie odwiedź to miejsce – Księgarnia Literacka, ul. Jedności Narodowej 26.
17 komentarzy
J, 27.09.2015, 21:50
Pani Moniko, gratuluje odwagi i wytrwałości! Życzę dużo sił na dalszą drogę tego pięknego projektu. Księgarnia - jako miejsce życia kulturalnego, zwłaszcza dla dzieciaków, to coś nieprzeciętnego. Myślałam, że teraz zostało już tylko kupowanie książek w towarzystwie papierniczej drobnicy, wałków do ciasta i zapachów do szafy. A tu jednak można inaczej, DZIĘKUJĘ!
Marcin M, 27.09.2015, 22:58
Własna księgarnia to trudny biznes, bardzo trudny. Parę lat temu mój znajomy prowadził autorską księgarnię, ale po jakimś czasie musiał się poddać. Sieciówki okazały się silniejsze, więc wspieram Księgarnię Literacką chociaż jeszcze nie miałem przyjemności tam być :)
Mariusz Włoch, 28.09.2015, 09:30
Literacka to takie ciekawe miejsce, gdzie chce się kupować książki. W "zwykłej" księgarni czy jakiejś "sieciówce" przechodzę obok półek, patrzę na grzbiety książek i myślę sobie, że bez czy tamtej spokojnie przeżyję. U Moniki sprawa wygląda dokładnie odwrotnie, bo tu zauważam coraz więcej książek, które chciałbym kupić - a wszystko dlatego, że w takim miejscu mogę porozmawiać o książkach z właścicielką. I to jest cały klucz do sukcesu - pasja Moniki się udziela i sprawia, że zestaw kartek z literkami kupuje się z radością. Szkoda - a może właśnie dobrze - że niewielu sprzedawców tak podchodzi do kontaktu z klientem.
bookinista, 28.09.2015, 13:28
Sieciówki idą na masę - zakładają, że ktoś coś tam kupi przy okazji, a jak idzie się do małej, indywidualnej księgarni można dowiedzieć się o wielu ciekawych pozycjach wcale nie najnowszych i z list bestsellerów. W sumie możesz dostać książkę uszytą na miarę, jak wspomniała bohaterka wpisu. Niniejszy przykład pokazuje po raz kolejny, że jak się chce, to można :)
Monika Gardecka, 28.09.2015, 14:50
Dziekuję za życzliwe słowa. Dzięki takim komentarzom człowiek z przyjemnością idzie do pracy :-) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do Szklarskiej Poręby!
martac, 28.09.2015, 16:07
W małych autorskich księgarniach panuje inny klimat, mam ochotę powiedzieć, że to inny świat. Księgarnie sieciowe mają tyle różnych rzeczy, że czasami to już wątpię, gdzie jestem i zaczyna mi się wydawać, że zaraz będzie promocja na brzoskwinie albo wyskoczy jakiś agent ubezpieczeniowy.
agatta, 28.09.2015, 16:42
W październiku będzie Wieczór z Wampirami, a kiedy będzie Wieczór z Twarzami Greya?
martac, 28.09.2015, 22:32
To jest właśnie fajne w małych ksiegarniach, że można tam zorganizować dowolną imprezę, jeśli właściciel ma taką chęć. Wieczór z twarzami greya byłby ciekawy, ale to tylko dla kobiet czy skład mieszany? :)
agatta, 28.09.2015, 23:03
Skład mieszany oczywiście! Pani Właścicielko, prosimy o zorganizowanie takiego wiczoru, będziemy wspierać czytelnictwo! Nawet da się połączyć wampiry z greyem :)
Monika Gardecka, 29.09.2015, 10:18
Wszystko da się zrobić oczywiście, jeśli tylko znajdą się chętni :-)Nawet wieczór Gryea z Wampirami :-) A kto wie, może podczas naszego wampirzego wieczoru jakiś Grey się znajdzie ;-)
Mariusz Włoch, 29.09.2015, 13:19
Biorąc pod uwagę fakt, że wiele obecnych firm cechuje działalność wielowątkowa, proponowane wyżej imprezy mogą wyznaczyć nowe ścieżki w dziedzinie literatury, humanizmu i ogólnie pojętego czytelnictwa :) Sam jestem bardzo ciekawy, co z tego wyjdzie.
agatta, 29.09.2015, 20:47
Gdyby to faktycznie poszło w tą stronę to w przyszłości będą wieczory panienskie w księgarniach. To będzie zupełna nowość :)
axxel, 29.09.2015, 22:45
a potem będą chrzciny, komunie i stypy w księgarniach
Mariusz Włoch, 30.09.2015, 00:15
axxel, wydaje mi się, że nawet najbardziej nieprawdopodobne pomysły mogą się sprawdzić i zyskać popularność, więc może właśnie podpowiadasz pomysły na biznes.
ivo, 30.09.2015, 10:35
I noce poślubne!
hamama, 30.09.2015, 11:35
To ja z innej beczki - widzę, że na zdjęciu Pani Monika trzyma książkę "Millennium", kontynuację powieści Larsona. Różne opinie o niej słyszałam, przez to korzystając z okazji pytam wprost - warto czytać czy nie warto?
Monika Gardecka, 01.10.2015, 15:36
Warto :-)