Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Trener nowych czasów

Strajk nauczycieli, czyli krowy i...

11 kwietnia 2019

Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....

Coś dla innych, czyli lubię, gdy ktoś uczy się z moich książek

6 sierpnia 2015, komentarze (9)

Może to zabrzmieć górnolotnie, jednak chyba na tym polega sens życia. Na tym, że można robić coś dla innych. Bo to naprawdę miłe uczucie, kiedy uda się stworzyć coś dla ludzi. Coś, co im służy, pomaga rozwiązywać ich problemy i poprawiać jakość życia, jeśli oczywiście główni zainteresowani mają takie życzenie. Jeśli ktoś chce, aby jego życie stało się gorsze, wszędzie znajdzie masę okazji, aby tak właśnie się stało. Ale zaraz, przecież nie o tym miało być.

Bo tak naprawdę to chciałem trochę podlać badyl mojego narcyza. Bo lubię, gdy ludzie uczą się języków - i nie tylko języków - z moich książek. A jeszcze bardziej lubię, kiedy taka osoba zaczyna te książki chwalić. Bardzo się cieszę, kiedy ktoś bierze do ręki któryś z moich podręczników, z radością przystępuje do nauki i osiąga zmierzone efekty. I niektórzy są nawet wdzięczni, że trafili na dobre książki, które bardzo im pomogły. A ja jestem im wdzięczny za to, że dali sobie szansę, podjęli wyzwanie i weszli na inny poziom w swoim życiu.

Robiąc coś dla innych nie można oczekiwać wdzięczności. Byłoby to dość naiwne, głupie czy wręcz samobójcze. Wdzięczność to taki produkt uboczny, jednak niezwykle cenny. Jednak nawet ci, którzy krytykują moje podręczniki językowe czy poradnik Władca Języków, czyli prawie wszystko o tym, jak zostać poliglotą, chcąc nie chcąc też się czegoś nauczyli. Osobom krytykującym też jestem wdzięczny za ich wkład. I nie chcę ich nazywać hejterami, choć w większości przypadków używają bezwzględnych słów, których jedynym celem jest pokazanie autora jako osoby niepełnosprawnej umysłowo - to po prostu ludzie, którzy raczej nie zrobią nic dla innych poza kąsaniem tych, którzy to robić potrafią.

Robienie czegoś dla innych to wielka frajda. A móc obserwować, jak człowiek się zmienia i z poziomu „0” wznosi się na kolejne aż do „10” czy wyżej, cóż, tego nie da się z niczym porównać. Uwielbiam to uczucie i dlatego wciąż chce mi się prowadzić zajęcia, warsztaty, szkolenia. Bo wciąż są ludzie, którym mogę służyć pomocą. Czasem taka pomoc polega na zadawaniu niewygodnych pytań, wtedy ktoś taki czuje się „atakowany, maglowany”, jednak potem, kiedy w spokoju i szczerze sam sobie na te pytania odpowie, znajduje rozwiązanie swoich problemów i sposób działania. Coachingowe podejście do życia to świetna sprawa, jednak nie z każdym działa. Do pewnych spraw trzeba dorosnąć, kwestia świadomości stanowi tutaj punkt wyjściowy.

Sens życia to robić coś użytecznego dla innych. Coś, dzięki czemu będą mogli poczuć się lepiej, może nawet osiągną szczęście. A im więcej ludzi szczęśliwych, tym więcej wysyłanej dobrej energii.

Pomyśl, co dobrego zrobiłeś dziś dla innych i jak dzięki temu zmieniło się ich życie? Możesz się tym, oczywiście, podzielić w komentarzach.

9 komentarzy

Marcin M, 07.08.2015, 16:31

Pomogłem dziś starszej pani przejść po pasach na drugą stronę ulicy. Jej życie bardzo się nie zmieniło, po prostu znalazła się po drugiej stronie ulicy - żywa i w jednym kawałku :)

martac, 08.08.2015, 12:06

Twoje książki są użyteczne, można się z nich dużo nauczyć :) Bedą jakieś nowe?

jacekk77, 08.08.2015, 21:28

Pomaganie innym czy robienie czegoś dla innych to podstawowy obowiązek i przywilej człowieka, z nich mozna czerpać nieskończoną satysfakcję. Zgadzam się też z Twoją tezą, że im więcej szczęśliwych ludzi, tym więcej dobrej energii wokół nas.

Mariusz Włoch, 08.08.2015, 21:35

Zgadza się, jacekk77, satysfakcja jest; martac - dziękuję za miłe słowa, a książki będą :)

ben, 08.08.2015, 22:02

Marcin M, a tamta starsza pani to w ogóle chciała przechodzić na drugą stronę?

Jadzia, 12.08.2015, 15:00

ciągle robię coś dla innych np. codziennie śniadanie dla rodziny i nikt nie podziękuje, chociaż smakuje, co potwierdza tezę z tekstu ;)

novy, 12.08.2015, 20:51

a ja nie wierzę w to przeprowadzanie babci, stary tekst z czytanek dl harcerzyków

Marcin M, 12.08.2015, 21:34

novy, takie babcie ciągle się trafiają! Wygląda to jak "stary tekst z czytanek dla harcerzyków", ale babcia też nie była najmłodsza.

Mariusz Włoch, 13.08.2015, 13:48

Zawsze możesz przeprowadzić babcię na drugą stronę ulicy, a jeśli nie chciała przechodzić, to idziecie z powrotem - w ten sposób masz podwójny dobry uczynek ;)