Strajk nauczycieli, czyli krowy i...
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Dziś tłusty czwartek, a tu jednocześnie przypada pewna rocznica, która w żaden sposób nie wiąże się z obrzędem nałogowego...
Dostaję wiele zapytań, jak najlepiej wykorzystać podręczniki DCM do prowadzenia zajęć, zarówno grupowych jak i indywidualnych....
Iluzja ryby
Łatwiej dać komuś przysłowiową rybę. Gotowe rozwiązanie, wszystko na tacy, gdzie już nic nie trzeba. To świetny sposób, by przywiązać kogoś od siebie – stwarzasz w ten sposób iluzję, że tylko ty znasz odpowiedzi na pytania, które mogą nurtować konsumenta ryb. Dość często to przywiązanie przeradza się w uzależnienie, no i mamy potem np. dzieci, które całe swoje życie spędzają pod skrzydłami rodziców. Kiedy dajesz komuś rybę, ten ktoś nasyci głód. Tyle że kiedy znów zgłodnieje, trzeba go karmić. I tak w nieskończoność. Tym sposobem uczysz go bezradności. I masz go ciągle na głowie.
A wędka?
Co innego, gdy takiemu głodomorowi dasz wędkę i nauczysz go, jak się nią posługiwać. Wędkę, dzięki której sam będzie w stanie złowić sobie rybę i nasyci głód. Pożytek z tego jest następujący: dając komuś wędkę zrzucasz z siebie obowiązek ciągłego karmienia, a po drugie ten ktoś może uczyć innych. Tym sposobem grupa „wykształconych” rośnie. No i masz takiego z głowy. Możesz wtedy znów zająć się sobą.
Co daje Trener Nowych Czasów?
Trener Nowych Czasów daje wędkę – inspiruje do poszukiwań i autorefleksji, podpowiada, naprowadza, zmusza do zastanowienia, prowokuje. To zadanie trudne i wymagające szczególnych umiejętności, bo przeciętny uczestnik kursów, szkoleń czy warsztatów oczekuje gotowych rozwiązań. Że przyjdzie, odsiedzi swoje, coś tam zapisze, poudziela się w paru ćwiczeniach, potajemnie sprawdzi facebooka, zabierze materiały i pójdzie do domu. Czasy są łatwe, więc wszystko powinno być łatwe. Myślą za nas komputery. Tyle że bateria w komputerze może się wyczerpać. I co wtedy? Łatwiej jest żądać i oczekiwać, trudniej wziąć się do roboty i zabrać się za siebie.
Instruktor a obserwator
Oczywiście, że pewnych rzeczy trzeba uczyć instruktażowo, zwłaszcza na początkowych etapach - wedle konkretnych procedur, pokazując ściśle sprecyzowane zastosowanie. Sprawdza się to na zajęciach językowych czy na warsztatach z umiejętności twardych, np. obsługi jakiegoś programu komputerowego (chociaż w dobie tak zwanej intuicyjności to mam tej pewności jakoś mniej). Jednak najważniejsze jest to, aby nową umiejętność umieć potem przenosić na inne obszary działania. Łączyć doświadczenia i wyciągać wnioski. To się nazywa rozwój.
Trener zmusza uczestnika do zastanowienia „co jeszcze mogę z tym zrobić?”, rozbudza w uczącym się ciekawość na tyle wielką, aby ten zechciał eksperymentować i sprawdzać, jak może zastosować to nowe w innych sytuacjach, w których się znajdzie. Działa wtedy bardziej jak obserwator, nie instruktor. To daje znacznie lepsze efekty niż podsunięcie gotowego rozwiązania.
Swoboda w wielkim świecie
Zarzucenie wędki i złowienie ryby daje więcej swobody niż oczekiwanie na wybawiciela z zewnątrz. Bo ten ktoś może akurat nie mieć czasu ani ochoty na wybawianie. Kiedy zostawiasz sobie tylko jedno rozwiązanie, na dodatek w pełni zależne od innych, to tak jakbyś sam siebie wtrącał do wiezienia. A kiedyś być może ruszysz między ludzi, do wielkiego świata, a tam nikt nie będzie chciał cię karmić. Raczej będą chcieli cię zjeść.
Jestem przekonany, że nie należysz do grupy konsumentów ryb. Gdyby tak było, nie przeczytałbyś tego tekstu. Z drugiej strony dobrze przyrządzona i podana ryba od czasu do czasu nie zaszkodzi, nieprawdaż? Odrobina lenistwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła, zwłaszcza podczas wakacji.
2 komentarze
Michaelomundo, 10.07.2014, 22:36
Zgadzam się w 90%. Pozostałe dotyczą filozofii między innymi Harva Ekera, która polega na dźwięcznym i wszechobecnym "i to, i to". Nie jest łatwe wyznawanie tegoż konceptu, ale z czasem jest to coraz łatwiejsze i korzystniejsze. Długo byłem pewien, że "wędka rządzi". Ale, i jest to wielkie ale, najpierw należy dać jedną rybę, aby dawanie wędki miało sens. Najpierw uczeń winien zasmakować ryby, żeby w ogóle miał ochotę łowić następne, a nie np. zbierać jagody.
Mariusz Włoch, 10.07.2014, 22:46
Zgadzam się, jak wspomniałem w tekście - są przypadki, kiedy od ryby się zaczyna, bo inaczej z łowienia nic nie wyjdzie. A żeby zasmakować ryby, trzeba w ogóle chcieć. To podstawa.