Strajk nauczycieli, czyli krowy i...
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Dziś tłusty czwartek, a tu jednocześnie przypada pewna rocznica, która w żaden sposób nie wiąże się z obrzędem nałogowego...
Dostaję wiele zapytań, jak najlepiej wykorzystać podręczniki DCM do prowadzenia zajęć, zarówno grupowych jak i indywidualnych....
Uwolnienie
Kiedy w 2005 roku udało mi się rozstać ze szkołą, tą korporacją niczyją, poczułem ulgę. Ulgę, a jednocześnie strach, obawę, może nawet frustrację, bo oto znalazłem się w zupełnie nowej sytuacji – musiałem sam o siebie zadbać. Prowadziłem działalność gospodarczą, która od tamtej chwili stała się moim jedynym źródłem utrzymania. I źródłem kreatywnych pomysłów, ale o tym kiedy indziej.
Jedną rzecz muszę wyjaśnić – nie cierpię szkoły jako instytucji w obecnej postaci, jednak cenię ją jako miejsce, które ma do spełnienia ważną społeczną misję. Jednak aby szkoła mogła tę misję z powodzeniem wypełniać, konieczne są gruntowne zmiany. Szczęście polega na tym, że mówi się o tych zmianach coraz głośniej. Ci, którzy twierdzą, że szkołę trzeba zmienić, traktowani są jak wariaci, jednak najgorsze w tym wszystkim jest to, że w większości przypadków mają rację.
Wariatom wolno więcej
A co o tym wszystkim sądzi jeden z nich, czyli ja – nauczyciel mianowany, egzaminator maturalny i szef zespołu samokształceniowego nauczycieli językowców? Rozwiązanie obecnego problemu szkoły jest niezwykle proste.
Jako instytucja szkoła w ogóle nie nadąża za wyzwaniami czasów – jesteśmy w XXI wieku, a programy szkolne sięgają wręcz średniowiecza. Jednak nie to wydaje się najważniejsze.
Szkoła jako firma
Otóż szkoła zacznie właściwie funkcjonować dopiero wtedy, kiedy stanie się firmą. I to nie firmą, której właścicielem jest państwo, czyli tak naprawdę nikt, lecz konkretna osoba, która ma do tego kwalifikacje, odwagę i chęć, aby szkołą zarządzać. Szkoła musi stać się firmą, o którą ktoś się troszczy. I nie korporacją, opartą o spychologię i „ja nic nie wiem”, „nie wiem, dlaczego”, bo to już mamy. Korporacja to zestaw niepotrzebnych warstw pseudomanagerów z pseudowładzą.
Dlatego wyzwaniem nowej szkoły musi być współpraca z fachowcami, którym na szkole zależy. Typowy nauczyciel nie znajdzie w szkole-firmie miejsca dla siebie. I dobrze, bo takich tam nie będzie potrzeba. Obecny nauczyciel, zatrudniony na etat, w przeważającej części dąży do dwóch rzeczy: w małej skali – do najbliższych wakacji, w dużej skali – do emerytury, a potem zatroszczy się o niego państwo. Powiedziałbym, że to podejście wręcz samobójcze. Może wyjaśnię to przy innej okazji.
Właściwi ludzie
Zatem nowa szkoła. Wolna od głąbów, leni i takich, którzy otrzymując umowę na czas nieokreślony stwierdzają, że już nie muszą nic robić, utrwalają stare nawyki, pieszczą oczekiwanie na emeryturę, oduczają myślenia i kurczowo trzymają się nikomu niepotrzebnych papierów.
Mówiąc krótko: szkoła zacznie działać, kiedy w szkole nauczać będą trenerzy. Trenerzy Nowych Czasów. Piszę o nich cały czas, to przecież część wielkiego projektu Trener Nowych Czasów. Niedługo ukaże się na ten temat książka. Może także bestseller jak Władca Języków, czyli prawie wszystko o tym, jak zostać poliglotą?
Wypijmy za błędy
Co z uczniem w nowej szkole? W szkole prowadzonej jak porządna firma, uczniowie zaczną uczyć się uczyć, myśleć i wyrażać własne myśli, a nie mechanicznie rozwiązywać testy, czyli klikać we właściwe okienko. Jak dotąd przypomina to tresurę małp, po to, aby małpa kliknęła właściwie okienko i dostała zabawkę, a szkoła dobrze wypadła w rankingach. Nie ma przecież sensu jeszcze bardziej odmóżdżać tych, którzy już ucierpieli przez wpływ mediów, technologii i uwielbienie kretynizmu. To w końcu przyszłość nie tylko naszego narodu, ale i świata. Oni mają pracować na emerytury tych, którzy teraz udają, że ich uczą.
Jeszcze do tego wrócę. Na razie muszę się czegoś napić. Co byście mi polecili? Nie musi być z alkoholem.
2 komentarze
wujekdobrarada, 06.05.2014, 22:22
Szkoła jako firma - może to nawet dobry pomysł, tylko kto weźmie sie za ożywianie tego trupa? A do picia proponuję łyk czystej wody
Mariusz Włoch, 06.05.2014, 23:35
"Konkretna osoba, która ma do tego kwalifikacje, odwagę i chęć, aby szkołą zarządzać. Szkoła musi stać się firmą, o którą ktoś się troszczy." Tylko takie osoby mogą coś zrobić w kwestii lepszego zarządzania szkołą jako firmą, a zadanie nie będzie łatwe. A woda okazała się dobrą propozycją :)