Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Trener nowych czasów

Strajk nauczycieli, czyli krowy i...

11 kwietnia 2019

Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....

Inwestowanie w darmochę, czyli korzyści mnożone przez zero

3 kwietnia 2014, komentarze (5)

To tekst dla tych, którzy nie chcą siać, a chcą zbierać, oraz tych, którzy chcą siać i chcą zbierać. Zapytaj pierwszego napotkanego rolnika – może akurat jeździ z gnojem po centrum miasta - która filozofia sprawdza się w gospodarzeniu ziemią i jej płodnością. Nie wkładasz, nie wyjmujesz. I znów nie chodzi o pieniądze, choć wedle powszechnego mniemania zawsze o nie chodzi. Zwłaszcza, gdy nie wiadomo, o co chodzi.

Najpierw będzie przydługi i niepotrzebny wstęp:

Jaką wartość ma darmowe szkolenie? Otóż niewielką, jeśli idziesz na nie tylko dlatego, że jest darmowe.

Niestety spotykam osoby, które idąc na takie szkolenie zapominają o tym, że muszą zainwestować. A w co zainwestować, skoro nie trzeba płacić? Ano na przykład własną energię i chęć nauczenia się czegokolwiek, czyli wykazać chęć zmiany. Bo prawdziwa wartość szkolenia polega na tym, że wynosisz coś z niego, potem zaczynasz stosować zdobytą wiedzę i tym sposobem utrwalasz cenne umiejętności. I stajesz się kimś innym. A przy darmowych usługach dominuje przekonanie, poniekąd słuszne, że nie warto się tym przejmować. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Jak zbyt łatwy partner lub partnerka. Albo owca.

Teraz będzie wulgarna część zasadnicza:

Spora ilość osób, które lubią chodzić na darmowe szkolenia, z reguły pozostają w tym samym miejscu przez wiele lat, jeśli nie przez całe życie.

Po co więc chodzą? Najczęściej po to, by (UWAGA! WULGARYZMY!) nażreć się za darmo ciastek i kanapek, no i nażłopać się kawy, też za darmo. Darmocha w pakiecie. Cała reszta mało ich interesuje, bo nie napełnia żołądka, a aby wypełnić głowę czymś nowym trzeba wysiłku i chociażby i minimalnego zaangażowania. A z tym już gorzej – po co się wysilać, skoro dobrze jest, jak jest.

Teraz część pocieszająca, ale i moralizująca zarazem:

Nie wszyscy przychodzą na ciastka, kanapki i kawę. Z darmowych szkoleń możesz naprawdę wiele wynieść, jeśli spełnisz warunki wymienione wyżej. Jeśli jesteś świadomy swoich potrzeb i tego, że też bierzesz czynny udział w całej tej imprezie. Bo wszystko zależy od ciebie. Amen.

No i wreszcie matematyczna część podsumowująca:

Być może odbyłeś ileś tam darmowych szkoleń, na których byłeś tylko fizycznie. Teraz pomyśl o korzyściach. Inwestujesz zero – pomnóż teraz korzyści przez zero. Ile ci wyszło? Hmm.

Chyba już lepiej będzie podnieść wszystko do zerowej potęgi, bo wtedy masz przynajmniej gwarantowaną wartość. Pamiętasz z lekcji matematyki, jaka to wartość?

Na sam koniec część pełna znaków zapytania:

Co na to Trener Nowych Czasów? Taki prowadzący nie prowadzi całkowicie darmowych szkoleń. Chodzi o to, aby uczestnik zainwestował cokolwiek, nawet symboliczną złotówkę, bo to rodzaj zobowiązania, swoista umowa z TNC. A TNC musi zarabiać, bo to jego praca.

Inwestowanie w siebie czy cokolwiek innego to – chyba już to mówiłem - stan umysłu. Kropka.

To jak dużo dasz z siebie na następnych warsztatach, w których weźmiesz aktywny udział?

fot. Sylwia Wolak

5 komentarzy

mikos, 04.04.2014, 00:56

Powiedziane DOSADNIE jak DO OWCY NA ŁĄCE :)) Ze swojej strony dodałbym , że zainwestować możemy jeszcze CZAS i jeśli przyjmiemy , że w darmowych szkoleniach biorę udział , aby cytuję "nażreć się za darmo ciastek i kanapek, no i nażłopać się kawy" To tak naprawdę mozńa wycenić ich koszt dla organizatora, np. na poziomie 30 zł od osoby . Reasumując jeśli wziąłem udział w 8 godzinnym szkoleniu i w ten sposób mogłem cytuję "nażreć się za darmo ciastek i kanapek, no i nażłopać się kawy" To wychodzi mi jakieś 3,75 zł za godzinę . To przecież MNIEJ niż można dostać w tym samym czasie w KASIE w BIEDRONCE . No ale chociaż żołądek pełen :)) , bo głowa nic nie przyjmie - za mały KONTEKST !

Mariusz Włoch, 04.04.2014, 15:35

Nie mam nic przeciwko darmowym szkoleniom, jednak razi mnie marnotrawstwo energii, czasu i nakładów. Liczy się zaangażowany uczestnik, nie ktoś przypadkowy, kto i tak nic z sobą nie zrobi. A dla tych, którzy umieją i chcą korzystać z darmowych szkoleń dorzuciłbym jeszcze golonkę, na czczo wiedza nie przyswaja się najlepiej.

ivo, 06.04.2014, 20:29

znów potwierdza się reguła, że jak coś jest za darmo, to to jest nic niewarte i się tego nie szanuje

Trener, 06.04.2014, 20:35

Niech żyją darmowe szkolenia finansowane z UE! Z resztą większość z nich jest do bani - jak płaca takie efekty. Nie znam trenera, który dzieli się tym, co najlepsze, za półdarmo. I koło się zamyka: uczestnicy nic nie płacą, więc się nie angażują, trener dostaje śmieszne pieniądze więc też się nie angażuje. Niech żyją inwestycje mnożone przez zero!

Mariusz Włoch, 06.04.2014, 21:30

Do Trenera - podzielam pogląd, że Unia popsuła rynek szkoleniowy, bo sponsoruje szkolenia, na które za uszy przyciąga się tzw. chętnych. A potem mamy efekty, tzn. nie mamy efektów. Nie wiem, ilu szkoleniowców ma ochotę pokazać cały swój kunszt za unijne stawki, może to desperaci? No i dokąd to wszystko ma niby zmierzać?