Strajk nauczycieli, czyli krowy i...
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Dziś tłusty czwartek, a tu jednocześnie przypada pewna rocznica, która w żaden sposób nie wiąże się z obrzędem nałogowego...
Dostaję wiele zapytań, jak najlepiej wykorzystać podręczniki DCM do prowadzenia zajęć, zarówno grupowych jak i indywidualnych....
Nie ulega wątpliwości, że między trenerem i uczestnikami zajęć zawsze musi pozostać dystans. Wiążą się z tym oczywistym faktem pewne niedomówienia, które niniejszym pragnę rozwiać, bo przyda się to kandydatom na nowoczesnych trenerów, Trenerów Nowych Czasów.
I tak: większość zwolenników zmniejszania dystansu twierdzi, że tylko stosunki całkowicie partnerskie mogą sprawić, że uczestnik warsztatów osiągnie to, co powinien. Otóż uprzejmie twierdzę, że to nie do końca prawda. Z prostego powodu: gdyby uczestnik moich warsztatów za bardzo zmniejszył dystans, zaczął przejmować rolę i ogólnie zbytnio się wydurniał, zmuszony byłbym interweniować. A interwencja nie zawsze jest miła. Grunt, żeby była skuteczna. A wydurniać się mogę ja, bo to ja przecież zajęcia prowadzę, a uczestnik też może, jeśli uzyska takie pozwolenie (na piśmie plus pisemna zgoda rodziców).
Dystans jest ważny. W sumie to podstawa wszystkiego, co na warsztatach ważne. Dzięki temu można wyraźnie oddzielić tego, kto prowadzi zajęcia (trener), od tego, kto ich nie prowadzi, a w nich uczestniczy (uczestnik). Jeśli to rozgraniczenie nie jest jasne, lepiej w ogóle nie zaczynać. Prowadzący, który nie potrafi jasno określić granic nie jest dobrym prowadzącym, nie mówiąc już o tym, żeby nazwać go trenerem. Widziałem takich w akcji, niestety.
Podobnie ma się sprawa z ustalaniem zasad – pisałem o tym ostatnio, więc nie będę tu sam siebie cytował jak były premier Norwegii na FB.
Trener jasno pokazuje, gdzie jest czyjeś miejsce, czego należy się trzymać i na co można sobie pozwolić. To jasne postawienie sprawy, a wtedy nie będzie niedomówień. A jeśli masz na zajęciach jakiegoś wesołka, który za wszelką cenę chce się wypromować tekstami spod wiejskiej remizy i zwrócić uwagę okazów płci pięknej z trwałymi na głowach, wygoń go czym prędzej. Jeśli panie z trwałymi zaczną go bronić, je też wygoń.
A najlepiej wygoń wszystkich. Tylko najpierw zbierz kasę. To dopiero ekstremalna wersja dystansu.
No dobra, czas spoważnieć. Panie z trwałymi rzadko chodzą na dobre warsztaty rozwojowe.
Wchodząc do sali trener wnosi z sobą autorytet formalny. Zadanie trenera polega na tym, aby umocnić autorytet lub przynajmniej utrzymać. Trener Nowych Czasów też ma taki autorytet i ma doprowadzić do tego, aby uczestnicy wprost go pokochali i chłonęli wszystko to, co ma do zaoferowania. Łącznie z nim samym. Bo Trener Nowych Czasów to zaangażowany pasjonat.
Zachowując w mądry sposób twórczy dystans TNC potwierdza i umacnia swój autorytet. Warto pamiętać tu o jednym: autorytet jest jak las – rośnie powoli, lecz bardzo szybko może spłonąć. Na wszelki wypadek – jako trener – zabierz uczestnikom zapalniczki przed wejściem do sali. Uprzedzając pytanie: zapałki też. Jako uczestnik – schowaj zapalniczkę tam, gdzie prowadzący ci nie zajrzy.
Wniosek: dystans wcale nie dzieli. Zachowany we właściwy sposób łączy i pogłębia szacunek oraz zaufanie.
fot. Sylwia Wolak
4 komentarze
Mikos, 26.03.2014, 02:48
Czy udzielasz indywidualnych korepetycji z tego zakresu ? Bo byłbym zainteresowany .
Mariusz Włoch, 26.03.2014, 14:59
Drogi Mikosie, jeśli jesteś zainteresowany - a nie tylko byłbyś - to da się w tej dziedzinie wiele zrobić. No i nie korepetycje, bo to kojarzy się z nauczycielstwem, nazwijmy to raczej mentoringiem.
Trener, 06.04.2014, 20:40
Wkurza mnie, jak ludzie myślą, że trener jest od uśmiechania się i frendzenia w przerwach z uczestnikami!!! Ja idę przekazać swoją wiedzę i doświadczenie a nie nadskakiwać uczestnikom. A przerwa jest dla trenera odpoczynkiem, bo dla tych, którzy o tym zapominają, trener na szkoleniu jest w pracy i to trudnej i wymagającej! Oczywiście, jeżeli jest zaangażowany w to, co robi. Poza tym potrafię się uśmiechać na warsztatach:)
Mariusz Włoch, 07.04.2014, 13:27
Trenerze - wartościowa uwaga, popieram, ze przerwa jest dla trenera. A uśmiechać się trzeba wtedy, kiedy jest to wskazane, bo kiedy cały czas prezentuje się uzębienie, uczestnicy warsztatów zaczynają się gubić.