Kwestia postrzegania konia

- Był tu wczoraj jeden dziennikarzyna, taki młody wypłosz, coś o koniach chciał się dowiedzieć. Chyba potrzebowali czegoś na szybko do gazety. No to chodził, pytał, patrzył, nawet specjalnie wdepnął w końskie odchody, wie pan, nauka przez bezpośrednie doświadczenie. A potem napisał artykuł. No i ten artykuł ukazał się w dzisiejszym wydaniu. Wie pan, chyba potrzebowali tego artykułu na gwałt, bo przysłali takiego gamonia. Gamonia, któremu jestem trochę wdzięczny, a im bardziej sytuacja sie rozwija, tym moja wdzięczność rośnie – opowiadał z zadowoleniem.
Faktycznie, też byłbym wdzięczny, gdyby jakiś nieudany dziennikarz napędził mi ludzi do biznesu. Oczywiście takich ludzi, którzy by się zachwycali tym, co robię. Łatwiej napędzić oszołomów niż fanów, więc wysłannik gazety musiał zrobić coś naprawdę niesamowitego.
- I ten dziennikarz napisał, że mimo rozwoju cywilizacji i technologii, koń nadal pozostaje wartościowym zwierzęciem pociągającym. Napstrykał sobie zdjęć z tym koniem, ludzie przeczytali i połknęli haczyk. No bo skoro koń jest pociągający, to coś w nim musi takiego być. No i przyszli go oglądać, zaraz zacznie rozdawać autografy – zaśmiał się właściciel.
Obejrzałem gęstniejący tłum. Wzdychali, prychali, pojawiły się pierwsze wspólne zdjęcia z nową, pociągającą gwiazdą. To dopiero siła sugestii. A potem wydaje ci się, że widzisz konia, ale ktoś powiedział, że koń jest pociągający, więc też zaczynasz tak myśleć. Chociaż…
- Przepraszam pana, dzwoni właśnie jeden hodowca, chciałby przywieźć tu swoje panny, żeby mój gwiazdor je obsłużył – mówi właściciel i odbiera telefon. Odchodzi na bok, żeby nie przeszkadzać mi w kontemplowaniu otoczenia, a zwłaszcza tej końskiej wisienki na torcie.
- Oczywiście, proszę bardzo – odzywam się do niego, grzeczny przecież jestem, ale on już mnie nie słyszy. Zabawne, co media mogą zrobić ze zwykłego konia.
Chociaż, gdyby mu się lepiej przyjrzeć, to nie jest to taki zwykły koń. Ta linia inteligentnej twarzy – nie wypada przecież powiedzieć, że ten koń ma pysk – wiele mówi, może coś obiecuje, poza tym grzywa, błysk w oku, muskularne ciało, stukające kopyta…
Ten koń naprawdę jest pociągający. Nie wiem, skąd mi się to wzięło, ale zwierz robi wrażenie. Gdzie ja wcześniej miałem oczy?! Gdybym tak był kobyłą, to od razu…