Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Kwestia postrzegania konia

17 listopada 2013

- Postrzegania? I sugestii? – pytam, bo facet jakoś dziwnie gada, jak z jakiejś sekty. Może temu koniowi objawił się jakiś duch święty albo coś w tym stylu i stąd to zamieszanie? Raczej nie, na religijną imprezę przybyłoby zupełnie inne grono fanów. I pewnie trąbiliby o tym w radiu.

- Tak, oczywiście. Pan pozwoli, że wyjaśnię – mówi i kiwa głową, sam sobie udzielając zgody na kontynuowanie wykładu. Co mi tam, posłucham, może się tu czegoś nauczę.

- Może się wydawać, że to jakiś niezwykły koń. Najlepsze jest to, że tak się wszystkim tutaj wydaje. Powiem więcej, wszyscy są święcie przekonani o tym, że to jest niezwykły koń. A wszystko z powodu pewnego zbiegu okoliczności, którego efekty właśnie obserwujemy.

Rozejrzałem się wokół i zauważyłem, że kobiety patrzą na konia maślanymi oczami i próbują ukryć westchnienia. Dzieci trzymają się kurczowo maminych ud, tatusiowie udają twardzieli, jednak pod pozorem nonszalancji trzymają ręce w kieszeniach i z pewnością dotykają genitaliów, na razie własnych.

- To naprawdę ciekawa sprawa – kontynuuje mój rozmówca. – Jeszcze wczoraj był zwykłym koniem, mam takich łącznie siedem, a teraz stał się końskim celebrytą. Zabawna sprawa, doprawdy, ale mi się podoba. Ciekaw jestem, jak daleko to zajdzie. Może nawet coś na tym zarobię.

Właściciel konia zaczyna się głośno śmiać. Też się lekko śmieję, choć na razie to nie za bardzo wiem, z czego.

- Nadal pan nie rozumie pewnej rzeczy, mianowicie tej, że wszystko jest kwestią postrzegania, która jest efektem właściwej sugestii – odzywa się, ocierając łzy radości. – Bo widzi pan, koń to zwierzę pociągowe, silne, czasami pracowite, chociaż z tym to nigdy nie wiadomo, nie ma na ten temat żadnych danych, które można by uznać za pewne. Koń potrafi pociągnąć niezły ciężar, jego siła może doprawdy robić wrażenie. Prowadzę ekologiczne gospodarstwo i używam koni do transportu warzyw, zwłaszcza kapusty. Nie zmuszam ich do ciężkiej pracy, czasem daję im możliwość pokazania siły, tak dla rozrywki. Koń to zwierzę pociągowe, jak już mówiłem, jednak nie do końca o to tu chodzi.

Właściciel konia przerwał, czym trochę mnie zezłościł, bo nie przerywa się opowieści w momencie kulminacyjnym. To tak, jakby przerwać komuś stosunek seksualny, bo właśnie przyszło się z ankietą na temat „Co sądzisz o stosunku przerywanym?”.

- To o co chodzi? – zapytałem. Właściciel konia chyba na to czekał.