Dotrzymać słowa, czyli o zawartości...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
Dziś do druku trafiła trzecia część językowej sagi DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski: DCM angielski 3. Zapowiadałem jej wydanie już...
Kolejne egzemplarze książki DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski 2 trafiają do rąk i umysłów nowych odbiorców, a wraz z tym...
Nie dalej jak w zeszłym tygodniu byłem świadkiem rozmowy, w której jeden młodzian pytał drugiego: To jak się w końcu mówi – jedenasta czterdzieści czy za dwadzieścia dwunasta? Cóż, zaskoczyło mnie to pytanie. Używam obu wersji, bo, o ile mi wiadomo, obie są poprawne i nigdy się nad nimi głebiej nie zastanawiałem. Autor pytania upierał się jednak, że wersja jedenasta czterdzieści jest „wieśniacka”. Po krótkiej dyskusji i budującej wymianie doświadczeń rozmówcy osiągnęli stan zadowalający pod postacią: obie wersje są dopuszczalne, a każdy z nas wybierze taką, która mu bardziej odpowiada. W porządku, skończyło się dobrze.
Tego samego dnia pojawił się inny temat, nieco bardziej powszechny i rozpalający.
Jak się powinno wymawiać wyraz pisany „skype”? Istnieją dwa obozy – „skajpowcy” i „skejpowcy”, przy czym zwolennicy każdej z nich twierdzą, że mają absolutną rację. Jako językowiec postanowiłem opowiedzieć się po stronie jednej z nich – poprawna wymowa to oczywiście „skajp”.
Kiedy zwracam na to uwagę, słyszę, że przecież „tyle” ludzi mówi „skejp” i jest w porządku. Niby tak, ale spójrzmy na to z nieco innej strony – jedni mówią „przyszedłem”, drudzy mówią „przyszłem” (nawet kiedy to piszę, komputer sam poprawia przyszłem na przyszedłem), niby jest poprawnie, ale coś zgrzyta.
Każdy z tych komunikatów jest zrozumiały, i jeśli tylko o to chodzi, to wszystko w porządku. Jednak każde słowo, które wypowiadasz, zostawia po sobie jakiś ślad i robi na rozmówcy określone wrażenie. Jeśli twój rozmówca dostaje drgawek na hasło „przyszłem”, to może stwierdzić, że nie chce mu się z tobą gadać, bo wyrażasz się jakoś tak dziwacznie, niepoprawnie. Może nawet pomyśleć, że jesteś prostakiem.
Bo sprawa wygląda tak – TO, JAK MÓWISZ, POKAZUJE, KIM JESTEŚ. Może brzmi to nieco górnolotnie, jednak jest czasami boleśnie prawdziwe – ileż to słyszałem opowieści o dziwnych zachowaniach osób, które nagle, z niejasnych powodów zaczynały patrzeć na swych rozmówców jakby z góry.
Oczywiście, język to nie wszystko, to zaledwie początek – do tego dochodzi cała masa innych rzeczy, takich jak ton głosu, mowa ciała i jeszcze inne kwestie, z których większość z nas nie zdaje sobie sprawy. Wrócimy do tego przy innej okazji.
Wracając do tematu – istnieje ogromna liczba wyrazów, które wymawia się na różne sposoby, przy czym jedne są poprawne, inne nie. Język polski jest pod tym względem dość precyzyjny, jeśli nie jest to gwara czy jakiś specyficzny dialekt. Możesz przecież mówić dzisiaj albo – jak czynią to na przykład niektórzy uczeni politycy – dzisiej, jednak w ten sposób sam wystawiasz sobie pewne świadectwo.
Z drugiej strony nikt ci nie każe mówić poprawnie, nie ma takiego przymusu. I wtedy sentencję „veni, vidi, vici” możesz przetłumaczyć jako „przyjszłem, wziełem, pojszłem”. Wszystko zrozumiałe, ale coś tu nie gra, coś zgrzyta…
4 komentarze
, 26.07.2013, 09:36
Jak to Bałtroczyk w swoich kabaretach mówił: "...poszłem - bo bliżej, poszedłem - bo dalej" ;)
Jadzia, 26.07.2013, 17:26
to tak jak jak z "dilit" i "dilejt"
, 23.08.2013, 18:14
to w końcu dilit czy dilejt???????
Mariusz Włoch, 24.08.2013, 20:32
Z wyrazem "delete" sprawa wygląda tak: wymawia się go "dilit", z akcentem na drugą sylabę, czyli na "lit". Dla ułatwienia można sobie przy wymowie tupnąć nóżką. Miłego ćwiczenia.