Dotrzymać słowa, czyli o zawartości...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
Dziś do druku trafiła trzecia część językowej sagi DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski: DCM angielski 3. Zapowiadałem jej wydanie już...
Kolejne egzemplarze książki DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski 2 trafiają do rąk i umysłów nowych odbiorców, a wraz z tym...
Sukces polskich skoczków znów przypomina o pewnej kwestii, o której większość ludzi woli nie pamiętać. Zwycięstwo Kamila Stocha w Turnieju Czterech Skoczni ma wiele wspólnego ze skuteczną nauką języka – tu i tam trzeba się porządnie przyłożyć i zaangażować, dać się z siebie, jeśli nie wszystko, to przynajmniej maksymalnie dużo. Bez tego nie będzie efektów. Sport i nauka czegokolwiek to bliźniaki – w obu przypadkach potencjalny sukces jest proporcjonalny do właściwego zaangażowania, jeśli dysponujesz odpowiednimi kompetencjami. Bo to nie tak, że zawsze i wszędzie, i wszystko.
Może ty albo ktoś z twoich znajomych postanowił, że nauczy się jakiegoś języka. Albo dwóch, trzech lub nawet czterech. Zatem padły noworoczne postanowienia, które jak co roku rodzą nowe iluzje i sprawiają, że inni widzą w nas kogoś, kim tak naprawdę wcale nie jesteśmy ani tym bardziej nie zamierzamy być. Piszę o iluzjach, bo w większości przypadków tak to się właśnie kończy. Chyba że jesteś chlubnym wyjątkiem, patrzysz realnie na świat, faktycznie weźmiesz się do roboty i osiągniesz to, co postanowiłeś osiągnąć.
Więc raz jeszcze – polscy skoczkowie odnieśli niewiarygodny sukces i wypada im z tego tytułu gratulować. Tyle że warto pamiętać, że pracowali na niego przez długie lata, kosztował ich sporo wyrzeczeń i ogrom pracy, podczas gdy reszta świata czekała na coś, czym mogłaby nakarmić swój głód sukcesu.
Oprócz wkładu własnego w osiąganiu celów niezwykle przydatna jest pomoc innych. Czasem wystarcza, aby nie przeszkadzali, bo „gdzie kucharek sześć” itd. Bo pewnie znasz to uczucie, kiedy bierzesz się za coś, a tu ktoś z bliskich usilnie cię przekonuje, że nie dasz rady i że to nie dla ciebie. Kamil Stoch mówi w jednym z wywiadów, że za jego sukcesem „kryje się pomoc wielu osób. Ja myślę o żonie, która sprowadza mnie na ziemię po sukcesach i podnosi po porażkach. Tak samo rodzice, siostry, trenerzy, koledzy z drużyny. Sukces to rodzaj podziękowania dla nich wszystkich.”
Cóż, z takiego wsparcia wypada tylko i wyłącznie się cieszyć, jednak w ostatecznym rozrachunku „skoki to jednak sport indywidualny. Można się wspierać, ale nikt za mnie nie odwali roboty na treningu, nikt się nie przygotuje do zawodów”. Teraz pytanie retoryczne – czy ktoś nauczy się za ciebie mówić po angielsku lub prowadzić samochód? Raczej nie. Tę część roboty musisz „odwalić” sam. Jeśli naprawdę tego chcesz i weźmiesz pod uwagę poziom swoich kompetencji, jest duża szansa, że ci się uda. Jeśli miałeś długą przerwę w uczeniu się czegokolwiek, zanim zaczniesz przyznaj się sam przed sobą, że potrzebujesz więcej czasu na rozruch i „rozgrzanie” sprzętu. Przez długie lata twój mózg przyzwyczaił się do zupełnie innych zadań, więc wypada dać mu szansę, aby się przestawił i dopasował do nowej sytuacji.
Sukces, zwycięstwo, zadowalający efekt. To nie bierze się znikąd. Technologia nie sprawi, że będziesz mówić w iluś tam nowych językach. Oglądanie podręczników czy filmików w internecie również nie zadziała, jeśli nie pójdą za tym dalsze działania. Dziś lansuje się tezę, że wszystko jest łatwe, lekkie i przyjemne i nie wymaga wkładu energii. Nie wierz w to, nic w sprawie twojego rozwoju nie wydarzy się bez twojego minimalnie aktywnego udziału. Żeby wygrać w totka, trzeba przynajmniej kupić kupon.
Kamil Stoch zapytany o znaczenie swoich sukcesów, mówi: „Nie potrafię powiedzieć, które trofeum jest ważniejsze, a które mniej ważne. Każde miało swoją historię, dramaturgię. Za każdym stały praca, wysiłek, upór, determinacja. Zwycięstwo to rodzaj nagrody dla sportowca.”
A umiejętność mówienia w nowych językach to nagroda dla kogoś, kto wziął się do roboty i przejął odpowiedzialność za swoje działania. Ot, i cały przepis.
4 komentarze
hamama, 11.01.2017, 12:42
Za każdym razem, kiedy tu wchodzę, oczekuję, że pojawi się wpis i odkryjesz jakiś magiczny sposób, że nic nie trzeba robić i wszystko samo wejdzie do głowy i będziemy wszystko umieć. A tu się okazuje, że jednak trzeba się postarać. Kamil Stoch nic by nie osiągnął od samego oglądania skoków Adama Małysza na wideo. Z językami tak samo, trudno się z tym nie zgodzić.
Mariusz Włoch, 12.01.2017, 17:42
hamama - poszukuję takiego magicznego sposobu. Gdy tylko go znajdę, natychmiast podzielę się efektami!
Aneta, 30.01.2017, 09:45
No to do ROBOTYYYYYY!!!!! ????????????????
martac, 30.01.2017, 15:44
Do roboty!