Wirus nie jest groźny, czyli niech...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Zawarte w nagłówku słowo „mordy” to liczba mnoga słowa rodzaju żeńskiego „morda”, czyli inaczej paskudna gęba,...
Wygląda na to, że przed bombardowaniem sukcesem nie da się w obecnych czasach uciec. Podlany propagandowym obornikiem sukces zdradziecko nas...
Kiedy w niedzielę 13 grudnia 1981 roku wstałem rano przed dziewiątą, doznałem zawodu – nie było Teleranka. Telewizor śnieżył i nic się nie działo. W pierwszym odruchu pomyślałem, że się popsuł – model Libra 303 miał to do siebie, że lubił od czasu do czasu wyczyniać takie harce. Potem jednak telewizor ożył i na ekranie pojawił się generał, który wygłosił odezwę do narodu. Po nim pojawiali się kolejni smutni panowie w mundurach i odczytywali różne dekrety, których wtedy ani nie słuchałem, a ani nie rozumiałem. Siedmiolatek żyje w nieco innym świecie niż smutni dorośli, którzy – jak życie pokazuje – robią wiele, aby zniszczyć możliwie dużo z tego, co inni kiedyś dla nich zbudowali. Pamiętam też, że tamtego dnia nie było prądu – pojawiał się, by za chwilę zniknąć. A kiedy się pojawiał, to w telewizorze nadal tkwili panowie w mundurach i w kółko czytali jakiejś poważne rzeczy. Poza tym było bardzo zimno, ileś tam stopni poniżej zera, a koledzy siedzieli w domach. To były czasy, kiedy jeszcze padał śnieg, a zimy były rajem dla dzieciaków.
A potem nastała jeszcze bardziej szara i siermiężna era stanu wojennego. I nadal trwała tępa dyktatura proletariatu, warstwy o gładkich i wypranych mózgach. Było, minęło, nic tego nie zmieni. Jestem za tym, by rozliczyć tamten okres tak dobrze, jak tylko się da, jednak w takich okolicznościach rodzą się ciągotki do nadużyć i przypisywania sobie zasług, których autorem jest ktoś inny. To wydaje się robić obecna nasza władza. Bo, niestety, w każdym systemie znajdą się tacy, którzy wiedzą, co jest najlepsze dla innych i jeśli okoliczności na to pozwolą, będą swoją wolę narzucać. Niektórzy myślą, że wiedzą, co jest najlepsze dla innych. Czy głoszenie innych poglądów będzie wkrótce zakazane?
A dziś odbywają się marsze i jakieś młokosy wymachują piąstkami wołając „Precz z komuną”. A kiedy jakiś czas temu spytałem jednego z nich, czym właściwie była ta komuna, skoro on wciąż ją tak przegania i gdzie ona właściwie teraz jest, on nie bardzo wiedział, co powiedzieć, w końcu wydusił coś w stylu, że to było takie coś, że emerytury były niskie i było bezrobocie. No, przyznać trzeba, że miał chłop tęgie pojęcie o historii. Podejrzewam, że większość obecnych mścicieli i wyrównywaczy nie swoich krzywd dysponuje taką właśnie wiedzą, stąd mamy to, co mamy. Może to efekt braku własnego życia i sensownego zajęcia? W końcu zawsze łatwiej dostrzega się źdźbło trawy w cudzym oku, nie widząc belki we własnym. Kiedyś wydawało mi się, że pan Niesiołowski to niezrównoważony psychicznie obywatel i na prawo od niego jest tylko szlam, gnojówka i bagno pełne pierwotniaków (chodzi o inne pierwotniaki, nie te, które – według jedynego prezesa – przynoszą uchodźcy). Dziś muszę odszczekać tamten pogląd i powiedzieć, że pan Niesiołowski to mąż stanu, a to, co na prawo od niego, to.. No właśnie. A wydawało się, że już sięgnęliśmy umysłowego dna.
Zastanawia mnie jedno - kiedy wreszcie ludzkość się opamięta, zacznie myśleć i zrozumie, że mimo wszystko bardziej się opłaca budować przyszłość i być dobrym dla bliźnich, zamiast ciągle szukać zemsty za coś, co było kiedyś, a co pomszczone dziś zatraca swoje znaczenie. Bo dla obecnych uczestników życia publicznego ma zupełnie inne znaczenie niż dla tych, którzy brali bezpośredni udział w tamtych wydarzeniach i doznali krzywd. Jak najbardziej popieram rozliczenie tego, co da się rozliczyć, jednak wymyślanie coraz to nowych tematów i okazji do niszczenia to zwyczajna głupota i zła wola. Dzisiejsi mściciele staną się po prostu zwykłymi krzywdzicielami, którzy wykorzystają daną im władzę i religię do podcierania sobie gęby krzyżem, w imię miłości bliźniego i życia wiecznego amen. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że obecni czyści moralnie mściciele wydają się zapominać, co się stało przez hitleryzm, stalinizm czy inne systemy totalitarne, których – na szczęście – Polacy nie musieli doświadczać. Czyżby dla nich liczyło się tylko to, aby móc się zemścić? Nieładnie, bracia i siostry miłujący bliźnich. Kto wam da potem rozgrzeszenie?
I na koniec cytat, który moim zdaniem pasuje do całej tej sytuacji, choć trudno uznać go za optymistyczny:
„Tak, tak to jest: ludzie przeważnie łudzą się dwiema błędnymi wiarami: wierzą w wieczną pamięć (ludzi, spraw, czynów, narodów) i w możność naprawy (czynów, pomyłek, grzechów, krzywd). Obie te wiary są fałszywe. W rzeczywistości jest właśnie na odwrót: wszystko zostanie zapomniane i nic nie będzie naprawione. Naprawę (zemstę, przebaczenie) zastąpi zapomnienie. Nikt nie naprawi krzywd, które wyrządzono, ale wszystkie krzywdy ulegną zapomnieniu.” Milan Kundera „Żart” (1965)
6 komentarzy
T.Pogoda, 14.12.2015, 09:41
Mariusz. Pięknie napisałeś. I znów z przyjemnością piłem kawę czytając twego bloga. Dzieki. T.Pogoda
Mariusz Włoch, 14.12.2015, 12:52
Dzięki, Tomek.
J, 14.12.2015, 14:48
Tak, tak, pracując lepiej dajemy więcej!
ivo, 14.12.2015, 18:44
Nikt nie na prawi krzywd, które wyrządzono, ale wszystkie ulegną zapomnieniu - wyjątkowo pesymistyczne
Mariusz Włoch, 14.12.2015, 22:40
ivo, książka Kundery "Żart" mówi przede wszystkim o bezsensie zemsty - główny bohater planował zemstę przez długie lata, jednak w momencie, kiedy już jej dokonał, okazało się, że nie miało to najmniejszego znaczenia, a po drugie wciągnął w to inne osoby, które niepotrzebnie cierpiały.
cornel, 15.12.2015, 12:40
J, pamiętam hasło "pracując lepiej dajemy więcej" z kiedyś jedynie słusznego okresu dziejów, ale jakby na to nie spojrzeć samo stwierdzenie to prawa - im lepiej wykonujemy nasza pracę i jesteśmy bardziej efektywni ty ostateczny wynik działania będzie lepszy. Cóż, patriotyczne hasła nieco zmieniły swój charakter. Przestały nawoływać do pracy, teraz nawołują do nienawiści. Koszt wolności? Cena demokracji? Teraz każdy może powiedzieć bezkarnie wszystko?