Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Sport i zdrowie

Highway to Hel(l), czyli debiut z...

31 października 2019

Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...

Meantime, czyli podróż wehikułem...

18 listopada 2018

Może to przez tę aurę, bo mży, jest mgliście i ogólnie niesympatycznie, pogoda może być zatem wygodnym wytłumaczeniem każdego rodzaju...

Rower wie, czyli nie ma przypadków, są tylko znaki

20 października 2015, komentarze (7)

Bo bywają chwile, kiedy w ogóle nic się nie chce. Nawet przysłowiową ręką kiwnąć. O nodze już nie wspominając. A tu gdzieś z tyłu głowy tajemniczy głos, który znasz doskonale, ale do którego za nic w świecie nie chcesz się przyznać, więc ten głos powtarza, że wypadałoby się ruszyć i jednak coś zrobić. Cóż, w ogólnym rozrachunku warto coś robić, bo w ten sposób człowiek nabiera mocy, organizm zaczyna produkować endorfiny, zaczyna krążyć energia, która to urodzi kolejne porcje energii. Takimi czynnościami może być sport lub wszystko, co robisz z pasją i całkowitym oddaniem, wchodząc w stan przepływu.

Ale czasem się nie da. Na przykład wtedy, kiedy jesteś chory i, mimo że wyrywasz się na dwór, w świat, do lasu, parku lub innego zestawu zarośli, nie powinieneś tego robić, bo tylko pogorszysz swój stan. Czyli – odczekaj swoje, wyleż i po prostu wyzdrowiej. Łatwiej powiedzieć, gorzej wykonać, bo kiedy za oknem jako taka pogoda, a tu z nosa leci i gardło drapie... Niby by się poszło, przecież nic się nie stanie, tylko trochę pojeżdżę na tym rowerze, tam parę kółek koło tego zdechłego dzika…

I pewnie walczyłoby się ze sobą jeszcze długo, gdyby z pomocą nie przyszła siła zewnętrzna. Miałem tak właśnie ostatnio, że powinienem był leczyć gardło, do którego na skutek kontaktu międzyludzkiego dostały się wirusy i mnie otruły (dzięki ci, zarazicielu!), a powłoka cielesna rwała się na dwa kółka. I właśnie dwa kółka złączone ramą wypowiedziały się w tej sprawie dość jasno – nie będzie jazdy na skutek przebicia dętki i znacznych, graniczących z całkowitymi, ubytków powietrza. Czyli – flak, kapeć, guma. Zmiana dętki to parę minut, jednak cała sytuacja dała do myślenia: sam nie wiem, co zrobić, a tu rower mi podpowiada, co jest ważniejsze. I posłuchałem. Zamierzałem nawet zabrać się od razu za wymianę dętki, jednak gdy podchodziłem do roweru, on zaczynał pomrukiwać i gniewnie potrząsać łańcuchem. Dałem spokój, chyba jeszcze nie czas.

Tak, rower wie. Wygląda na to, że kapeć nie jest przypadkowy. W sumie to pierwszy kapeć, który się temu rowerowi przytrafił. Ktoś powiedział, że nie ma przypadków, tylko znaki, i chyba wypada się z tym zgodzić. W życiu dostajesz masę takich znaków, często nieuświadamianych, znaków, które mogą dać lub uratować coś bardzo cennego, czasem nawet życie. Czegoś zapomniałeś, wracasz do domu, łapiesz następny autobus, a w tym czasie ten pierwszy, na który miałeś zdążyć, ma wypadek. Nie docierasz na randkę, bo mylisz adres knajpy, miotasz się wściekły po ulicy i w tym czasie spotykasz kogoś, z kim rozpoczynasz nowy etap życia… itd.

Nie ma przypadków, są znaki. Wierzę w to powiedzenie. Wierzę też rowerowi, bo on wie. Mam wprawdzie jeszcze kolarzówkę, ale tam – o dziwo – z tylnego koła też zaczyna schodzić powietrze. Spisek jakiś, układ, system czy co u licha?

7 komentarzy

Marcin M, 20.10.2015, 23:16

Coś w tym jest - kiedyś zamiast na zajecia poszedłem na piwo ze znajomym a tam poznałem moją przyszłą żonę. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, oby to pierwsze. Rowerowi tez wierzę, kiedy nie ma w nim powietrza, to nie wsiadam ;)

ben, 21.10.2015, 11:27

A czy te rowery przepowiadają jakieś inne rzeczy, jakieś wygrane w lotto albo chociaż pogodę?

Mariusz Włoch, 21.10.2015, 11:44

Tego jeszcze nie wiem, ale jak tylko się dowiem, to się pochwalę.

hamama, 21.10.2015, 16:50

Zjawiska, zdarzenia i znaki można odbierać na różne sposoby, najprościej chyba można coś odbierać dobrze lub źle, potem cała reszta jest podporządkowana temu początkowemu wrażeniu. Następnie pojawia się interpretacja i tu jest podobne pole do popisu. Staram się odbierać znaki jako coś dobrego, ale nie zawsze się to udaje. Czy powinnam zmienić nastawienie?

Mariusz Włoch, 21.10.2015, 22:19

Zmiana nastawienie może pomóc, pomóc może też przestawienie "filtra", żeby wyłapywał właściwe i przydatne w życiu znaki.

J, 22.10.2015, 11:23

A ja wierze w podświadomość - jak mam coś zrobić i mi się WYJĄTKOWO nie chce, albo coś ciągle przeszkadza w realizacji działania, to po prostu tego nie robię. Z reguły obraca się to w dobrą stronę. Czyli nie tylko działanie daje pozytywne efekty. Zaniechanie również!

Mariusz Włoch, 22.10.2015, 18:08

J. ja widzę to tak - zaniechanie działania jest także reakcją na znak, zatem wszystko działa tak, jak trzeba. I faktycznie wtedy wystarczy obserwować, jakie będą tego dobre efekty, bo z reguły takie bywają.