Dotrzymać słowa, czyli o zawartości...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
Dziś do druku trafiła trzecia część językowej sagi DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski: DCM angielski 3. Zapowiadałem jej wydanie już...
Kolejne egzemplarze książki DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski 2 trafiają do rąk i umysłów nowych odbiorców, a wraz z tym...
W pewnej książce natknąłem się na rozdział pt. Języki to przeżytek, a w nim na taki oto fragment:
W dzisiejszym świecie już nikt nie potrzebuje języków. Języki stały się passe, straciły swój dziewiczy posmak i traktuje się je jak przeterminowany wyrób spożywczy. Praktycznie we wszystkim wyręcza nas mniej lub bardziej zaawansowana technologia. Podobnie ma się sprawa z przeróżnego rodzaju elektronicznymi tłumaczami, czy jak to tam nazwiemy. Już nic nie trzeba, wystarczy po prostu być i udawać, że ktoś zrobi za nas całą robotę. Jeśli zgadzasz się z tym poglądem, nie czytaj dalej – twoja świadomość może tego nie wytrzymać.
Cóż, wyjaśnię od razu, że zarówno powyższy rozdział jak i zacytowany fragment napisałem osobiście i umieściłem w książce Władca Języków, czyli prawie wszystko o tym, jak zostać poliglotą. Było to działanie całkowicie prowokacyjne. Bo tak naprawdę ani technologia ani inne cuda nigdy nie zastąpią możliwości człowieka i nie nauczą się języka za niego. I nie doświadczą przeżyć danych tylko człowiekowi. Prawda jest taka, że języki to przyszłość. Twoja przyszłość.
Tak było, jest i będzie. Nadal tę tezę podtrzymuję. Języki to twoja przyszłość. Nikt się ich za ciebie nie nauczy. I teraz pytanie: czy wakacje to czas, kiedy nauka schodzi na margines? Niekoniecznie. A może jest dokładnie odwrotnie?
Wakacje czy szeroko rozumiany urlop to świetna okazja na praktyczne zastosowanie języków, których z różną intensywnością uczyłeś się do tej pory. Podczas wakacji wyjeżdżasz w przeróżne miejsca, spotykasz różnych ludzi, więc będziesz mieć masę okazji, aby czegoś się dowiedzieć, opędzić się od natrętów, wytłumaczyć coś miejscowej policji czy po prostu sobie pogadać. Pomyśl, jak inaczej możesz się przekonać, że to, czego się nauczyłeś, ma naprawdę sens?
W ciągu roku korzystasz zapewne z różnych komunikatorów, udzielasz się na portalach społecznościowych, piszesz do różnych ludzi, jednak to nie to samo, co kontakt na żywo, twarzą w twarz, gdzie musisz reagować od razu, gdzie nie masz czasu na grzebanie w słowniku czy tłumaczenia tekstu w Internecie. To okazja, by przetestować swe umiejętności w wersji „jestem żywym człowiekiem”. A twój rozmówca z pewnością będzie ci pomagał, jeśli będziesz na tyle miły, że go nie odstraszysz.
Stosowanie języka podczas wakacji i komunikowanie się z ludźmi z całego świata może być niezwykle ciekawym i inspirującym zajęciem. Kto wie, czym to się może skończyć: nowe kontakty biznesowe, okazja do rozwoju osobistego, nowi przyjaciele, możliwość zwiedzenia nowych miejsc itd. A każda okazja, kiedy odezwiesz się po angielsku, niemiecku, norwesku czy w innym języku to nic innego jak ćwiczenie i doskonalenie twoich umiejętności językowych. Każda taka sytuacja jest bezcenna i uczy cię o wiele więcej, niż może ci się wydawać.
Pomyśl tylko, gdzie i jak podczas tegorocznego urlopu zaczniesz stosować swoje umiejętności językowe. Jeśli jeszcze nie masz całkowitej pewności, usiądź teraz wygodnie i sporządź wstępną listę takich miejsc i sytuacji. Wymyśl ich jak najwięcej, a wtedy któryś z twoich scenariuszy na pewno się spełni. A może pojedziesz do Oslo? Tam pogadasz sobie we wszystkich językach świata. Tylko pamiętaj, żeby zabrać ze sobą trochę gotówki.
13 komentarzy
mr, 10.07.2015, 13:13
Zdecydowanie żadna technologia nie zastąpi znajomości języków i bezpośredniego kontaktu.
anton, 10.07.2015, 18:18
Taki wyjazd może dać jedno - motywację do nauki! Jak się okaże, ze wszyscy wokół ciebie sobie swobodnie gadają a ty ani be, ani me...
ajkkafe, 11.07.2015, 07:54
Po swojemu nawijam jak szalona. A po innemu - milczę. Przeraźliwie deprymujące uczucie dla gaduły. ;))
Mariusz Włoch, 12.07.2015, 18:18
ajkkafe - gaduła zawsze coś tam nakombinuje, żeby móc się wypowiedzieć. A ostatnio ktoś opowiadał o swoim znajomym, że mówi po polsku, a w pozostałych językach biegle milczy. Hmm, to może być rozwiązanie kłopotów językowych :)
axxel, 12.07.2015, 18:39
o, ratusz w Oslo, byłem tam rok temu, ale języki to tylko polski i wietnamski albo chiński słyszałem, norweskiego chyba nie; w Oslo strasznie dużo turystów jest
ajkkafe, 12.07.2015, 19:48
Jeśli w Oslo faktycznie tak jest, to myślę, że jest to wspaniałe miejsce do praktykowania mojego biegłego milczenia po norwesku :)
Mariusz Włoch, 12.07.2015, 19:58
ajkkafe, gdyby ludność Oslo tak samo podeszła do sprawy, Oslo stałoby się najcichszym miastem świata (bo Norwegowie generalnie mało mówią) :)
Marcin M, 12.07.2015, 22:58
W tym roku jadę do Hiszpanii. Napewno zastosuję swoje umiejętności językowe, chociaż nie znam hiszpańskiego. A jutro usiądę do zrobienia listy, bo plan podróży jeszce nie gotowy.
J, 13.07.2015, 13:07
Jeden znajomy twierdził,że po pół litra wiadomej substancji, to żadnych kłopotów z komunikacją po czesku nie miał :)
KAM, 13.07.2015, 13:16
Dość deprymujące jest, kiedy za granicą słyszysz k**** co drugie słowo....
J, 13.07.2015, 13:17
KAM, przynajmniej wiesz, że wśród swoich jesteś ;)
KAM, 13.07.2015, 13:20
Wolałbym się o tym przekonywać w inny sposób. Tymczasem pozostaje mi ciągle tłumaczyć znajomym, co to znaczy. Czasami czuję się, jakbym w ogóle z kraju nie wyjeżdżał - przenosimy globalnie naszą "ulicę"
ajkkafe, 28.07.2015, 20:49
"Lepiej być człowiekiem, który głośno przeklina niż małym, cichym sku***synem". - heh, znalezione w necie, przytaczam bez jakiegokolwiek ustosunkowania się do ów mądrości ;)