Dotrzymać słowa, czyli o zawartości...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
Dziś do druku trafiła trzecia część językowej sagi DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski: DCM angielski 3. Zapowiadałem jej wydanie już...
Kolejne egzemplarze książki DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski 2 trafiają do rąk i umysłów nowych odbiorców, a wraz z tym...
Książka papierowa czy e-book: oto jest pytanie! A kiedy już którąś z nich wybierzesz, może się okazać, że ani jedna, ani druga nie jest do końca tym, czego oczekiwałeś.
Podręcznik do nauki języka to tylko podstawa, początek czegoś, co dzięki temu podręcznikowi możesz zbudować. Dlatego uważam, że w zasadzie to nie ma złych podręczników, tylko takie, które mniej lub bardziej nadają się do użytku. A nadają się bardziej wtedy, kiedy ktoś pomoże ci z nich korzystać.
Nie chcę mówić o podręcznikach własnego autorstwa czy współautorstwa, choć powszechnie wiadomo, że Direktes Deutsch, Direkte Norsk, Direkte Dansk, Direkt Svenska oraz Italiano Diretto to podręczniki najlepsze na świecie. Jednak nawet seria tych jakże genialnych dzieł to także zaledwie początek i zachęta do tego, aby coś z nimi zrobić. A co można zrobić z gotowym podręcznikiem?
Oto prosty sposób, dzięki któremu korzystanie z podręcznika stanie się łatwiejsze. To naprawdę nic nowego, jednak życie pokazuje, że mało kto o tym pamięta. Chodzi mianowicie o spis treści według własnego autorstwa. Większość podręczników ma spis treści, jednak rzadko który użytkownik tam zagląda. Dlatego moje podręczniki takiego spisu nie posiadają. Dlaczego nie? Bo kiedy sam stworzysz sobie taki spis, według własnego przepisu i uznania, używając takich określeń, które będą dla ciebie jasne, oznaczając strony i tematy tak, jak ci najwygodniej, to wtedy książka nie będzie mieć przed tobą żadnych tajemnic. Będziesz czytać tę książkę jak „otwartą księgę”, nawet wtedy, gdy książka będzie zamknięta.
Podręcznik z oznaczeniami twojego autorstwa przestaje być zwykłą książką. Staje się książką stuningowaną, tuning-bookiem, z osobistą nawigacją, a ty stajesz się nawigatorem. To książka ze zwiększoną mocą, bo korzystasz z niej szybciej, łatwiej i docierasz do celu z większą precyzją.
Najważniejsze, żeby twoje oznaczenia były zrozumiałe dla ciebie, żebyś rozumiał, co do ciebie mówi twoja własna nawigacja. Reszta świata może nawet mieć do ciebie pretensje, że niby nie wiadomo, o co chodzi, a co znaczą te kolorowe papierki, a czemu tu pisakiem pogryzmolone… Wtedy możesz zapytać: Przepraszam uprzejmie (grzeczność ponad wszystko!), a czy przypadkiem to nie moja książka? No pewnie, że tak. Wszystko jasne. Twoja książka, więc wszystkie chwyty dozwolone.
Pomyśl, jak możesz stworzyć swój własny tuning-book. Co do ciebie najbardziej przemawia: kolory, kształty, może szelest papierków, z których zrobisz tuningujące zakładki, może zapach tych zakładek? Może wszystko razem.
Choć z drugiej strony byłoby jeszcze lepiej, gdyby wiedza z podręcznika znalazła się na twardym dysku, czyli w twojej głowie. Tam miałbyś do tej wiedzy jeszcze lepszy dostęp. Jak sądzisz?
12 komentarzy
Jadzia, 11.06.2015, 18:00
Oddaje głos na książkę papierową!!!! Oddaję wszystkie głosy świata na książkę papierową!
Marcin M, 11.06.2015, 21:25
Robienie własnego spisu treści ma tę zaletę, że przypomina tworzenie ściągi, a kiedy się robiło ściągę, to człowiek sie uczył i potem nie musiał nawet tej ściągi wyciągać. Też wkładam do książek takie kolorowe zakłądki jak na zdjeciu, czasami robię też inaczej - drukuję sobie listę z własnymi nazwami, właśnie taką własną "nawigację", wkładam na początek i to sobie tam jest. Dobrze, że napisałeś na ten temat, bo już myślałem, że nikt tak nie robi i że może coś ze mną nie tak.
Mariusz Włoch, 11.06.2015, 21:39
Marcinie, nie masz powodu do zmartwień, wszystko jest z Tobą w porządku.
Marcin M, 11.06.2015, 22:38
Dzięki, całe szczęście. Poza tym też wolę książki papierowe, z prostej przyczyny - do czytnika e-booków ciężko się wkleja kolorowe karteczki ;)
martac, 12.06.2015, 14:47
"Nie chcę mówić o podręcznikach własnego autorstwa czy współautorstwa, choć powszechnie wiadomo, że Direktes Deutsch, Direkte Norsk, Direkte Dansk, Direkt Svenska oraz Italiano Diretto to podręczniki najlepsze na świecie. Jednak nawet seria tych jakże genialnych dzieł to także zaledwie początek i zachęta do tego, aby coś z nimi zrobić" - podoba mi się dystans, z jakim podchodzisz do własnych książek, taki brak ciągłej śmiertelnej powagi chyba pomaga?
Mariusz Włoch, 12.06.2015, 15:12
Zdecydowanie pomaga.
Jadzia, 12.06.2015, 15:33
A mnie zawsze było szkoda czasu na przygotowywanie ściąg - wolałam się po prostu nauczyć danego materiału
ben, 12.06.2015, 23:53
Nie wiem, czy to dziwne czy nie, ale mi tam zawsze wystarczało to, co w książce, bez dodatkowych udziwnień; jak trzeba było to zawsze znalazłem to, co było potrzebne
ajkkafe, 13.06.2015, 08:41
ben, chyba mam podobnie. Co prawda czasami coś zaznaczam w środku podręcznika ołówkiem, czy kredką, ale głównie po to, by podkreślić, co ważne. Jednak nigdy nie przykładałam do tego większej uwagi.
hamama, 13.06.2015, 23:01
A ja nie lubię bazgrać po książkach, wkleić karteczkę mogę, ale podkreślać to mniej, książki szkoda. Dlatego torchę mnie przeraża, jak teraz dzieciaki gryzmolą po książkach długopisami czy wpisują odpowiedzi, barbarzyństwo!
anton, 13.06.2015, 23:21
fajnie wygląda ta używana książka, widziałem ostatnio nawet niebieskożarówiaste przyklejne karteczki - użytkownik książki jeszcze ich nie ma;)
s., 16.06.2015, 13:00
a ja lubię audiobooki - wykorzystuję czas w samochodzie i na siłowni - inaczej nie miałbym czasu na żadną książkę....