Highway to Hel(l), czyli debiut z...
Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...
Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...
W sumie to wszystko przez dzisiejszą audycję w „Trójce”. Audycja rozpoczęła się po godzinie 16, trwała prawie 2 godziny, a...
Może to przez tę aurę, bo mży, jest mgliście i ogólnie niesympatycznie, pogoda może być zatem wygodnym wytłumaczeniem każdego rodzaju...
Jeśli nawet nie mieszkasz w Szczecinie, może zainteresuje cię to sprawozdanie i zachęci do przyjazdu w okolice tego pięknie położonego miasta. Bo Szczecin to miasto, wokół którego rozpościerają się lasy i tereny zielone, więc jest sporo miejsc, by wypocząć po całotygodniowej bieganinie. Dziś postanowiłem przejechać trasę, której opisu nie spotkałem dotąd w żadnym przewodniku. Mam nadzieję, że zainspiruje kogoś z was, aby wsiąść na dwa kółka i pojeździć w pewnym oddaleniu od centrum miasta.
Ruszamy znad jeziora Świdwie - polną drogą w kierunku miejscowości Stolec. Jadąc tą drogą widzisz po swojej prawej stronie, po drugiej stronie jeziora oddalony budynek Transgranicznego Ośrodka Edukacji Ekologicznej w Zalesiu (na zdjęciu głównym). Dziś tam nie pojedziemy, może innym razem. Zatem jedziesz w kierunku Stolca, to jakieś 5 km. Wyjeżdżasz na asfalt w centrum wsi, skręcasz w prawo, w stronę Dobieszczyna. Mniej więcej 2 km dalej odbijesz w lewo, kiedy zobaczysz znak ze strzałką i napisem: pas graniczny. I właśnie ten pas najbardziej mnie dziś interesował, bo nigdy wcześniej tam nie jeździłem, jakoś nie było okazji. No to wjechałem do lasu, a tam, niestety droga mało uczęszczana, więc jeśli lubisz tereny dzikie i wolne od nadmiaru turystów, poczujesz się dobrze.
Pas graniczny to dwie równoległe ścieżki – po polskiej i niemieckiej stronie, miejscami oddzielone zasiekami i drutem kolczastym.
Polska strona jest dość piaszczysta (może nie akurat na tym zdjęciu), niemiecka dla odmiany prawie zarośnięta różnymi chaszczami. Wniosek jest taki, że trzeba się trochę natrudzić, żeby tę trasę pokonać.
Mniej więcej w połowie przejechałem na niemiecką stronę i przyzwoitą leśną drogą dojechałem do asfaltu na przejście graniczne.
A tam trzeba było jechać dalej w kierunku wsi Myślibórz Wielki. I znów piach i ciężki teren, ale skoro plan zakładał sprawdzenie i poznanie trasy, to nie było odwrotu.
Trasa prezentowała się miejscami właśnie tak, jak na zdjęciu.
Przed jeziorem skręt w prawo, na polską stronę, a tam po przejechaniu ok. 1 km Myślibórz Wielki.
A w Myśliborzu skręt w lewo i zaczyna się jazda dość mocno ubitą drogą w kierunku przejścia Nowe Warpno – Rieth
Można tam jechać środkiem lasu, ja wybrałem jazdę wzdłuż pasa granicznego. Chwilami wydawało mi się, że zaraz droga się skończy i będę musiał wracać, ale na szczęście jakoś dałem radę przejechać, a rower to nawet cieszył się z takich wertepów i lekko popiskiwał z radości. No dobra, to łańcuch popiskiwał, bo muszę znów go nasmarować.
W końcu dotarłem do przejścia, z innej strony niż zwykle, bo zawsze przyjeżdżałem tam asfaltową ścieżką rowerową od strony Nowego Warpna. Cóż, inna droga, niższa prędkość, ale wartość poznawcza bardzo duża, choć chyba nieprędko powtórzę przejazd tą trasą. Mimo wszystko zachęcam do przepedałowania tamtych terenów, są naprawdę ciekawe. A jeśli lubisz zrelaksować się w całkowitej ciszy, przerywanej tylko śpiewem ptaków i szumem wiatru (a wiało dziś naprawdę mocno), powinno ci się spodobać. Długość trasy Świdwie - przejście Nowe Warpno - Rieth to ok. 35 km. Z przejścia Nowe Warpno - Rieth wróciłem zwykłą trasą, bez atrakcji, więc jej nie opisuję.
No tak, trasa wzdłuż granicy polsko-niemieckiej – i tu powstaje lingwistyczne pytanie: czy w takich okolicznościach potrzebna jest znajomość języka niemieckiego? Nie, bo na trasie wzdłuż pasa granicznego nie spotkałem żadnego żywego człowieka. Martwego na szczęście też nie. Mimo to język niemiecki się przydaje, kiedy znajdziesz się w bardziej cywilizowanych obszarach.
A jeśli znasz jakąś fajną trasę rowerową, daj znać. Tschüß!
2 komentarze
ajkkafe, 14.04.2015, 09:51
Trafiony zatopiony. Chcę mieć rower.
Mariusz Włoch, 15.04.2015, 09:32
Chcieć to móc. Móc to mieć.