Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Sport i zdrowie

Highway to Hel(l), czyli debiut z...

31 października 2019

Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...

Meantime, czyli podróż wehikułem...

18 listopada 2018

Może to przez tę aurę, bo mży, jest mgliście i ogólnie niesympatycznie, pogoda może być zatem wygodnym wytłumaczeniem każdego rodzaju...

Zimne gacie Greya, czyli walentynkowy strój rowerowy

14 lutego 2015, komentarze (5)

W mieście zgęstniała dziś romantyczna atmosfera, więc aby od niej odsapnąć czy wręcz uciec, wsiadłem na rower i pomknąłem w miejsca, gdzie zakochanych mniej, a co za tym idzie łatwiej przejechać. Cóż, natłok par patrzących na siebie z ogłupieniem i przewracających oczami jak koza na zdechnięciu sprawił, że decyzja o podtrzymywaniu formy zapadła szybko i nieodwołalnie. Pojechałem pod polickiego „Chemika” – polecam wszystkim, którzy chcą odetchnąć od upiora walentynek.

Rower zimą to świetna sprawa. Jeździ się tak jak w innych porach roku, chyba że akurat przysypało śniegiem, to wtedy raczej nie polecam, bo można doświadczyć bliższego miziania oziębłej gleby i wyglądać jak któraś z twarzy kultowego Greya. Tak, miłość to jednostronna i dość brutalna, bo wychodzisz z niej z siniakami i urazem psychicznym. Ale gdy nie ma śniegu, jeździć warto, bo sport to zdrowie, a zdrowie to sport, póki się nie przesadzi. Myślę, że ów Grey zgodziłby się ze mną w tej sprawie. A przesadzić zimą (w sumie to zawsze) można chociażby tak, że założysz na siebie niewłaściwe ubranie. Niewłaściwe może znaczyć „za grube” lub „za cienkie”.

Jeśli ubierzesz się za cienko, zmarzniesz nim zdążysz się rozgrzać. Podejrzewam, że wtedy czym prędzej wrócisz do domu rozdygotany lub zadzwonisz, żeby ktoś po ciebie przyjechał. Jeśli utrzymasz w ręce telefon i dasz radę w miarę sensownie mówić bez zgrzytania zębozbiorem. Jeśli ubierzesz się za grubo, bardzo szybko się zgrzejesz i za mocno spocisz, w efekcie czego po niedługim czasie zacznie cię przewiewać chłód i zaczniesz marznąć. Wtedy łatwo np. o przeziębienie.

To jak się właściwie ubrać na zimowe wyprawy rowerowe? Nie jestem jakimś szczególnym znawcą tematu, więc mogę tylko powiedzieć, co działa w moim przypadku. A strój to prosty i niewyszukany: górna partia ciała dostaje ciepłą potówkę i kurtkę typu wind proof, dolna partia ocieplane gacie kolarskie, grube skarpety i nakładki na obuwie rowerowe. Przy niższych temperaturach wciągam jeszcze jedną parę spodni, bo zjawisko zimnych gaci może skutecznie popsuć radość z jazdy. Na głowę idzie czapka z wind proofem, na to dodatkowo ocieplacz trzymający temperaturę. No i kask. Na dłonie rękawice. I to wszystko. Szalika nie stosuję, bo tylko przeszkadza.

Nie zalecam stosowania na rower garderoby ze zdjęcia, bo po pierwsze takie majteczki nie polepszają komfortu jazdy, a po drugie wciągnięte na wierzch wcale nie gwarantują udanego lansu ani gwałtownej popularności. Choć próbować można, czemu nie, w dzisiejszych czasach wszystko wydaje się możliwe. A może lepiej wsiąść na rower i poprawić samopoczucie przejażdżką?

A po powrocie z trasy możesz napić się czegoś ciepłego, wziąć prysznic (opcjonalnie, możesz przecież na dłużej zachować aromat wspomnień) i przyjemnie kontynuować relaks. Bez względu na to, czy są akurat walentynki czy nie.

No właśnie: iść albo nie iść na 50 twarzy Greya, oto jest pytanie!

5 komentarzy

axxel, 15.02.2015, 18:17

CHyba wciągnę takie gatki na rower przy najbliższej okazji :) Na film iść nie warto

Mariusz Włoch, 15.02.2015, 20:38

Mam nadzieję, że zrobisz sobie jakieś piękne selfie w takich gatkach i pochwalisz się tutaj. Co do filmu to ciekawe, czy ktoś ma podobną opinię?

yo, 19.02.2015, 17:44

próbowałam czytać, zęby bolą od grafomanii

Gigi, 23.02.2015, 10:30

a mi sie podobało!

martac, 23.02.2015, 20:51

Wszystko jest kwestią gustu, o gustach się nie dyskutuje.