Wirus nie jest groźny, czyli niech...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Zawarte w nagłówku słowo „mordy” to liczba mnoga słowa rodzaju żeńskiego „morda”, czyli inaczej paskudna gęba,...
Wygląda na to, że przed bombardowaniem sukcesem nie da się w obecnych czasach uciec. Podlany propagandowym obornikiem sukces zdradziecko nas...
To jeszcze jedna reminiscencja przygody z telewizorem – chyba warto wspomnieć, bo temat bardzo bliski prawdziwego życia. Kolejny odcinek serialu „Prawo Agaty”, a tam prawnicy i sprawy sądowe. I wydawało się, że o, niania Frania, że zaraz będzie „no panie Skalski”, a tu jednak poważniejsze tematy i aż mnie zaciekawiło, usiadłem, obejrzałem, neurony mi się ruszyły.
Filmowa fikcja
Krótko o tym, o czym opowiadał tamten odcinek serialu. Nastoletni chłopak mógł umrzeć, jeśli nie przeprowadzi się transfuzji krwi. Na transfuzję zgadzał się ojciec chłopaka, nie zgadzali się natomiast dziadkowie, jego prawni opiekunowie na skutek jakichś tam wcześniejszych rozgrywek rodzinnych. Matka chłopca najwyraźniej nie żyła. Z jakiego powodu dziadkowie nie zgadzali się na transfuzję? Z powodów religijnych. Organizacja religijna, do której należeli, nie zezwalała na takie zabiegi medyczne, bo dotknięty nimi osobnik miałby sczeznąć w ogniu piekielnym. W filmie zwyciężył rozsądek, chłopca odratowano.
Z życia wzięte
Jednak nie zawsze mamy happy end. Kilkanaście lat temu (plus minus pięć) w niewielkiej miejscowości pod Kaliszem zmarła dwudziestoparoletnia dziewczyna. Z medycznego punktu widzenia wystarczyło zrobić transfuzję krwi i kobieta żyłaby pewnie do dziś. Niestety, nie pozwolono jej żyć. Organizacja religijna, do której należała, nie dopuszczała takich zabiegów. Zdecydowano za nią, zamykając ścieżkę ziemskiej egzystencji i wysyłając na zielone rajskie łąki.
Nerka Nergala
A teraz sytuacja całkowicie hipotetyczna: załóżmy, że ktoś zachorował i potrzebuje nerki. Jedynym dawcą może być Adam „Nergal” Darski, nikt inny się do tego nie nadaje. Nergal gotów jest jedną nerkę oddać. Osoba potrzebująca nerki należy do grona osób, które Nergala – mówiąc delikatnie – nie darzą sympatią. I pojawia się dylemat: czy ten ktoś powinien przyjąć nerkę czy raczej unieść się dumą i przenieść się na drugi świat? Cóż, martwy, ale przynajmniej dumny.
Nasuwa mi się tutaj tylko jedno pytanie: ile zdrowego rozsądku i chęci życia pozostało w ludziach?
Żeby nie było tak poważnie,
to może żenujący dowcip na koniec:
- Jaką ksywę miałby Nergal bez nerki?
- Nerkal.
5 komentarzy
mikos, 17.11.2014, 23:07
Mariusz! Twój subiektywny punkt widzenia jest na tyle interesujący, że powinieneś tłumaczyć z z jezyka medialnego dla wszystkich na naszy - to co widzisz w telewizorze, np. kolejny odcinek serialu ... Wg. klucza " ale o co chodzi?"
Mariusz Włoch, 18.11.2014, 10:28
mikos, gdybym nawet dysponował odpowiednimi zdolnościami paranormalnymi, aby "tłumaczyć", to musiałbym robić jedną rzecz, której raczej robić nie zamierzam - oglądać te seriale! A wtedy człowiek pyta sam siebie: "Dlaczego ja?"
ben, 18.11.2014, 19:01
Przy takich opcjach z nerką to ten biorca byłby raczej "martwy, ale przynajmniej dumny", miłość bliźniego niejedno ma oblicze
ben, 18.11.2014, 19:02
no i kapitalny żenujący dowcip :)
yo, 27.11.2014, 18:36
ŻŻP: Czym można zabić człowieka-pająka??? Człowiekiem-kapciem!