Wirus nie jest groźny, czyli niech...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Zawarte w nagłówku słowo „mordy” to liczba mnoga słowa rodzaju żeńskiego „morda”, czyli inaczej paskudna gęba,...
Wygląda na to, że przed bombardowaniem sukcesem nie da się w obecnych czasach uciec. Podlany propagandowym obornikiem sukces zdradziecko nas...
Zmiana idzie
Przesyt albo niedobór nie wychodzi ludziom na dobre, bo wtedy człowiek głupieje. Miałeś tak kiedyś? Nagle się zatrzymujesz i nie wiesz, co zrobić. Wiesz natomiast, że coś się szykuje. Jakaś zmiana. A ze zmianą wiążą się następstwa, które niekoniecznie są miłe. Zwłaszcza w momencie, w którym się pojawiają. Dopiero po jakimś czasie – być może – docenisz to, co ci się właśnie przydarzyło.
Zmiana oznacza, że stajesz się kimś innym. Kimś bogatszym w nowe doświadczenia. W jakiś sposób się rozwijasz. A w kontekście rozwoju osobistego mówi się obecnie coraz więcej o coachingu, przy czym w wielu przypadkach mówi się w sposób, który zagadnienie coachingu spłyca i sprowadza do zwykłego doradztwa. A to trochę inna sprawa. Bo co jak co, ale z doradztwem to coaching nie ma wiele wspólnego, może tylko to, że jest jego przeciwieństwem.
Wielkie nieszczęście
Mógłbym teraz zacząć pisać, że cała moc tkwi w tobie i tak dalej. Nie będę tego robił, bo po pierwsze już to robiłem, a po drugie to oczywistość, o której ludzie myślący doskonale wiedzą. Dzięki procesowi coachingu możesz stać się bardziej świadomym człowiekiem – świadomym siebie i innych. I na tym polega wielkie nieszczęście, bo większa świadomość wcale nie oznacza lżejszego życia. Przynajmniej nie zawsze. Choć w pewnych sytuacjach lepiej coś wiedzieć niż tego nie wiedzieć. Przynajmniej wiesz, z jakiego powodu na coś się wkurzasz.
Coaching to proces wsparcia na drodze osiągania założonych celów, a przy okazji lepsze poznanie samego siebie. Coach tworzy ze swoim klientem relację, celem której jest doprowadzenie klienta do sformułowania celu i przejścia do działania. W wielu przypadkach klient nie wie, co właściwie chciałby lub powinien osiągnąć czy zrobić. Mniej więcej z tego powodu pojawia się na sesji lub kilku sesjach coachingowych. Podczas coachingu może to w sobie odkryć, bo dobry coach pomoże mu poszerzyć swoje postrzeganie. Poza tym dobry coach tak prowadzi proces, że klient odkrywa, że nic nie jest ani całkowicie białe ani całkowicie czarne – wszystko, co robisz, mieści się w którymś miejscu skali szarości.
Nie chcę twierdzić, że coaching to czyste dobro czy coś w tym stylu. Czasem może się okazać, że człowiek doznaje nagłego wglądu i podejmuje decyzje, które mogą się nie podobać np. jego najbliższym. I wywraca swoje życie do góry nogami. Zdarza się i tak. Pytanie brzmi – czyje życie jest w tym momencie najważniejsze i jak wygląda ekologia celów i efektów?
Cel i działanie
Podczas coachingu klient ma za zadanie wyznaczyć sobie cel i przystąpić do działania. Coach mu w tym pomaga, jednak w żaden sposób mu nie podpowiada. Coach to bezstronny obserwator, który pomaga odkryć nieuświadomione drogi i obszary ułatwiające podjęcie decyzji. Klient sam tę decyzję podejmie i sam zmierzy się z jej konsekwencjami. To także forma rozwoju – przejęcie odpowiedzialności za własne działania, przejście na sterowanie wewnętrzne. Tylko pomyśl, ile razy w życiu ci się zdarzyło, że obwiniałeś cały świat i swój los czy własne wymyślone nieszczęścia?
Coaching to proces w dużej mierze oczyszczający i inspirujący. Często daje mocnego kopa w zadek. Coaching nie jest dla każdego, tak jak nie dla każdego są szkolenia rozwojowe. To kwestia świadomości, potrzeb i racjonalnych oczekiwań. Coaching nie jest rozwiązaniem dla każdego zagadnienia. Napiszę o tym wkrótce, bo z coachingiem wiąże się kilka mitów, które sprawiają, że coaching urasta do rangi dziwactwa.
1 komentarz
Jadzia, 30.10.2014, 18:44
U nas w firmie szef robi tak zwany czołging i zwykły opier...l coachingiem nazywa. Z tego co wiem, nie tylko w naszej firmie tak to wygląda. Od zachłyśnięcia się nowinkami można się udusić na dłuższą metę