Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Sport i zdrowie

Highway to Hel(l), czyli debiut z...

31 października 2019

Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...

Meantime, czyli podróż wehikułem...

18 listopada 2018

Może to przez tę aurę, bo mży, jest mgliście i ogólnie niesympatycznie, pogoda może być zatem wygodnym wytłumaczeniem każdego rodzaju...

Czasem trzeba odpuścić, czyli o granicach sportu

11 sierpnia 2014, komentarze (8)

Z tęsknoty za futbolem?

Już sam nie wiem, czy sport to zdrowie. Zwątpienie mnie opanowało. A to z bardzo prostego powodu. Kiedy 6 tygodni temu wykręciłem sobie stopę, kopiąc piłkę nie nadającą się do kopania (przejaw tęsknoty za futbolem?), nie lekarską, że tak wyjaśnię, mogłem obserwować kolorową opuchliznę, mieniącą się prawie wszystkimi kolorami tęczy (ojojoj, znów tęcza!). Z chodzeniem był kłopot, jednak jazda na rowerze okazała się możliwa. Podszedłem do tematu tak: jeśli ta opuchnięta gira wlezie do buta, to znaczy, że jechać się da. Gira wlazła, jechać się dało. I zaczęło się normalne jeżdżenie.

Po trzech tygodniach opuchlizna zeszła, więc stąpałem po ziemi jak gdyby śmielej, jednak coś tam w tej stopie siedziało, taki mały dyskomfort. No i poszedłem na zdjęcie rentgenowskie, które powiedziało, że doszło do złamania piątej kości śródstopia. A to niespodzianka! Kość złamana, a chodzić się da, jeździć się da, z bieganiem na szczęście dałem sobie spokój.

Siły fachowe

Wizyta u ortopedy, werdykt: w gips nie trzeba, teraz fizjoterapia. No to poszedłem na fizjoterapię, a tam pole magnetyczne, laser, jonoforeza. Teoretycznie powinno pomóc i przyśpieszyć zrastanie się pękniętej kości. I pewnie tak się działo, tyle że w tym czasie nie robiłem jednej, jak się okazało bardzo ważnej rzeczy – nie oszczędzałem nogi. I to był błąd. Bo kontrolne zdjęcie rentgenowskie po 6 tygodniach powiedziało, że nadal utrzymuje się złamanie. Czyli że kość się nie zrosła.

Odciążanie i naturalny haj

Teraz muszę odciążać nogę. Poruszam się z pomocą uroczej pary kul. Wniosek – sport to zdrowie, jednak nie można przesadzać i czasem trzeba sobie odpuścić, odczekać. Sport uzależnia, bo poprzez sport organizm wydziela kannabinoidy, substancje, dzięki którym jesteś na naturalnym haju i już nie musisz zażywać żadnych dodatkowych substancji pobudzających. Nie wytrzymałem, rwałem się od razu do roweru i ogólnego poruszania się.

Co w tym dobrego?

Teraz chyba faktycznie trochę sobie posiedzę, może nadrobię zaległości w lekturach? A może czas zabrać się za to, co odkładam od dłuższego czasu? Właśnie znalazłem książkę pt. „Jak połknęłam żabę” Aliny Korty, książkę, którą dostałem po czwartej klasie podstawówki w nagrodę za bardzo dobre wyniki w nauce i wyróżniające (nie wzorowe, za dużo uwag w dzienniku) zachowanie. Po 29 latach czas ją przeczytać.

Ponoć w każdej sytuacji jest coś dobrego. To przecież każdy z nas nadaje wydarzeniom znaczenie. Jedni nadają wydarzeniom pozytywne, inni negatywne znaczenie. Idę w stronę tego pierwszego. Noga w końcu musi się zrosnąć. Odczekam trochę, jakoś muszę „przełknąć tę żabę”. Sport to zdrowie – w tym przypadku dla wszystkich dookoła, którzy muszą pomagać zapaleńcom podczas rekonwalescencji.

Zakończę banałem: ćwiczcie i bądźcie aktywni, jednak zachowajcie umiar!

8 komentarzy

Tomasz, 13.08.2014, 20:42

Na Twoim miejscu wziąłbym kule za pas i do Częstochowy! Tam Cię wyleczą :)

Mariusz Włoch, 13.08.2014, 21:05

Nie wiedziałem, że mają tam tak dobrych fizjoterapeutów :)

Aga i Marek, 16.08.2014, 19:54

Zatem miłej lektury i oczywiście dużo zdrowia!!!

Mariusz Włoch, 17.08.2014, 21:37

Dziękuję Ago i Marku - książka przeczytana, warto było. Gdybym przeczytał ją od razu, dziś może wiedziałbym, jak bardzo inaczej odbiera się tę samą książkę po długiej przerwie.

Gosia Rosa, 04.10.2014, 21:07

Mariusz! Życzę dużo zdrowia i pary w nogach. Przypomniałam sobie, że mam gdzieś na pułce taką samą książkę, tylko moje zachowanie było wzorowe... Ale te 29 lat jakoś umknęło. Pozdrawiam.

Mariusz Włoch, 04.10.2014, 21:53

Kurczę, szczęściara z wzorowym :) A przeczytałaś to dzieło? Po 29 latach trochę inaczej się to odbiera. My chyba też nie rozmawialiśmy na żywo co najmniej naście lat.

Gosia Rosa, 04.10.2014, 22:03

Jestem wzrokowcem zapamiętałam okładkę... ups,! Masz rację minęło trochę czasu. Zdarza mi się być w Szczecinie. Odezwę się na żywo. Oczywiście z uprzedzeniem, żeby nie było, że z zaskoczenia.

Mariusz Włoch, 04.10.2014, 22:45

OK, trzymam za słowo!