Strajk nauczycieli, czyli krowy i...
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Obecny strajk nauczycieli przypomina mi rok 1993. Miałem wtedy zdawać maturę i do samego końca nie było wiadomo, czy do niej dojdzie, czy nie....
Dziś tłusty czwartek, a tu jednocześnie przypada pewna rocznica, która w żaden sposób nie wiąże się z obrzędem nałogowego...
Dostaję wiele zapytań, jak najlepiej wykorzystać podręczniki DCM do prowadzenia zajęć, zarówno grupowych jak i indywidualnych....
Napad
Niektórzy twierdzą, że nigdy się nie nauczą: pływać, języka, formułowania celów. To z reguły kokieteria, zabawa z rozmówcą czy prowadzącym zajęcia, choć czasem mogą zaistnieć rzeczywiste trudności z opanowaniem nowego materiału. Trudności mogą wynikać z różnych przyczyn, np. z nieodpowiedniego stopnia zaawansowania, niewłaściwego zaprezentowania materiału, braku koncentracji, niskiego ciśnienia czy napadu chwilowego lenistwa. I o ile w tym ostatnim przypadku chodzi tylko o napad, to istnieje promyk nadziei – gorzej, jeśli lenistwo siedzi w genach, bo wtedy pierwsza część tytułu tego wpisu może okazać się prawdą.
Co robić
Co robić, gdy stykasz się z taką osobą? Nie ma znaczenia, czy jesteś rodzicem, trenerem, partnerem, szefem – to kwestia obserwacji i umiejętności komunikacyjnych. Wyjścia są zasadniczo dwa, przy czym żadne z nich nie stanowi gwarancji sukcesu - oba mogą prowadzić donikąd.
Wyjście I
- Nigdy się tego nie nauczę! – mówi Nigdy-się-tego-nie-nauczę.
Wyjście pierwsze – jesteś miły, więc zaprzeczasz, czyli:
- No coś ty, dasz radę, jesteś zdolny…
A Nigdy-się-tego-nie-nauczę tylko utwierdza się w przekonaniu:
- E tam, tak tylko mówisz, na pewno nie dam rady…
I tak w nieskończoność. Oczywiście, że nie zawsze, to tylko w pewnym sensie skrajna wersja, a i uproszczenie niejakie, jednak takie sytuacje się zdarzają, i to dość często. Hm.
Wyjście II a
- Nigdy się tego nie nauczę! – upiera się Nigdy-się-tego-nie-nauczę.
- Hm, coś w tym jest. Chyba faktycznie się nauczysz, w końcu znasz siebie najlepiej i dokładnie wiesz, na co cię stać… Może to rzeczywiście nie dla ciebie, są przecież zdolniejsi od ciebie…
I tu mogą wydarzyć się dwie rzeczy: Nigdy-się-tego-nie-nauczę może tylko ze smutkiem pokiwać głową i powiedzieć:
- No tak, ty też tak myślisz… Mógłbyś chociaż nie mówić tego w taki niemiły sposób…
Dlatego nie w każdym przypadku sprawdzi się ta wersja – musisz wiedzieć, czy możesz ją zastosować, aby nie pogłębić stanu Nigdy-się-tego-nie-nauczę. To nie najłatwiejsza sprawa, wymaga wielkiej delikatności i wyczucia. A jednak możliwa, wystarczy uważnie obserwować, z kim masz do czynienia i jak ta osoba reaguje.
Wyjście II b
Częściej zdarzy się jednak, że Nigdy-się-tego-nie-nauczę zaperzy się i powie:
- Co?! Ja się nie nauczę? Jeszcze ci pokażę! Zrobię ci na złość i się nauczę!
A to dopiero zemsta! I następnym razem masz przed sobą najlepiej przygotowanego człowieka na świecie. W większości przypadków to lekko prowokacyjne podejście działa, pewnie dlatego, że człowiek ma przekorną naturę i raczej nie lubi, gdy inni mówią mu, co mają robić. Znacznie większych umiejętności wymaga pokazanie komuś, że dana rzecz jest dla niego niezwykle ważna i że on bardzo pragnie się za to zabrać. I robi to z nieziemskim zapałem.
Kategorycznie zabraniam
Kiedy uczestnicy (tak jak pisałem wcześniej – nie dotyczy to wszystkich) zajęć zapominają o przygotowaniu, mówię im czasem:
- Kategorycznie zabraniam wam zaglądania do podręczników czy nawet myślenia o tym, żeby się czegokolwiek uczyć! Chociaż raz odróbcie pracę domową i niczego się nie uczcie!
I mrugam do nich okiem. A że oni są przekorni, uczą się – czyżby mi na złość? - i na następnych zajęciach są dobrze przygotowani. No dobra, nie zawsze.
Brak komentarzy