Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Sport i zdrowie

Highway to Hel(l), czyli debiut z...

31 października 2019

Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...

Meantime, czyli podróż wehikułem...

18 listopada 2018

Może to przez tę aurę, bo mży, jest mgliście i ogólnie niesympatycznie, pogoda może być zatem wygodnym wytłumaczeniem każdego rodzaju...

Rowerzyści kontra kierowcy, czyli póki co mamy remis

7 maja 2014, komentarze (5)

Wpadł mi

Zupełnym przypadkiem wpadł mi dziś w ręce poniedziałkowy numer „Metra”, a wraz z nim jakże aktualny nagłówek: „Rower to gra o życie”. Nie sądziłem, że wsiadając na bicykl włączam się do tak poważnej gry, z drugiej strony nagłówek w gazecie musi jakoś zaciekawić czytelnika, a potencjalny nieboszczyk w tytule sprawdza się w tym bodajże najlepiej.

Co do krzyczącego nagłówka - cóż, to niestety prawda. Jazda na rowerze staje się coraz bardziej niebezpieczna, tyle że wypadki z udziałem rowerzystów nie powstają wyłącznie z winy kierowców czy pieszych. Przyczyniają się do nich także główni zainteresowani, czyli ci, którzy akurat poruszają się na rowerach, choć w ogóle nie powinni tego robić.

Prawo silniejszego

Odnoszę wrażenie, że celowo nagłaśnia się „walkę” pomiędzy kierowcami a rowerzystami. Fakt, te dwie grupy nie pałają do siebie miłością – jednym i drugim przydałoby się po prostu trochę empatii i tolerancji. Bo wypada tu wspomnieć pewną smutną oczywistość: w konfrontacji roweru z samochodem ten pierwszy ma niewielkie szanse na zwycięstwo. Fizyka jest bezlitosna. Auto to auto, rower to rower, i najlepiej byłoby, gdyby oba wehikuły nie popadały w bezpośredni kontakt.

Co za tym idzie, oprócz zaangażowania siły mięśni i ogólnego wkładu fizycznego jazda na rowerze wymaga też wysiłku intelektualnego - biorąc pod uwagę wyczyny innych uczestników ruchu, trzeba pomyśleć za nich nim zdążą zrobić to, czego nie powinni.

Czego nie wiedzą kierowcy, choć niewiedza to nie argument

A tymczasem mijają już 3 lata od wejścia w życie przepisów, o których kierowcy nadal nie mają pojęcia – nie wiedzą, że muszą ustąpić pierwszeństwa rowerzyście, jeśli ścieżka przecina ulicę poprzeczną, w którą skręca samochód, czy o tym, że rowerzysta może wyprzedzić wolno jadące pojazdy z prawej strony. Wielokrotnie przekonałem się o tym, że kierowca wcale nie patrzy, czy ścieżką jedzie rowerzysta czy nie, po prostu skręca i zajeżdża drogę, a wtedy trzeba ostro hamować. Kiedy natomiast kierowca widzi rowerzystę na drodze, to trąbi, wrzeszczy przez okno albo mija go w tak bliskiej odległości, że prawie czujesz zapach potu krzykacza.

Co ciekawe, akcja informacyjna dla kierowców nie jest planowana.

Póki co mamy remis

Jak to zwykle bywa, każdy kij ma dwa końce a każdy medal dwie strony. Rowerzyści to nie anioły, co oznacza, że jako uczestnicy ruchu także mają sporo na sumieniu: jazda bez oświetlenia, przejeżdżanie przez przejście dla pieszych czy na czerwonym świetle, nagłe wtargnięcie na drogę itd. Wnioskuję, że niektórym powinno się odebrać rowery do końca życia - w niektórych przypadkach nie trwałoby to zbyt długo. No i rowerzystom też przydałaby się akcja informacyjna na temat tego, jak się zachowywać na drodze – zwłaszcza rowerowym gońcom.

Kierowcy psują przyjemność z jazdy rowerzystom, rowerzyści odwdzięczają się kierowcom. Mogę powiedzieć, że póki co mamy w tej grze remis ze wskazaniem na większe straty wśród cyklistów. Tylko jaki sens ma kontynuacja tych rozgrywek? Bo czym to się kończy, to doskonale wiemy.

5 komentarzy

dorpan, 13.05.2014, 08:24

Dzisiaj rano stałam w korku. Kiedy mieliśmy ruszać, przed maską samochodu nagle pojawił się rowerzysta, dobrze że nie ruszyłam tak od razu. Rowerzysta ruszył przez drogę i zmusił do hamowania jeszcze dwa samochody. Takiemu to bym odebrała rower dożywotnio

Jadzia, 13.05.2014, 11:28

Popołudnie, środek dużego miasta, ruchliwa ulica i trzech łepków na wyczynowych rowerach jadący na jednym kole - trzy dni temu. I co się tu dziwić bluzgom kierowców? Sama jestem i kierowcą i rowerzystą - zawsze, niezależnie o tego jak się przemieszczamy trzeba mieć oczy dookoła głowy i robić to świadomie. Ile razy wam się zdarzyło wrócić do domu i nie pamiętać drogi??? Mnie z takiego zachowania wyleczyło ostre hamowanie na pasach starym, służbowym samochodem o sfatygowanych hamulcach.

Mariusz Włoch, 13.05.2014, 18:13

Mam wrażenie, że to typowe zachowania cyklistów, dlatego niechęć między nimi a kierowcami nie chce zmaleć; na szczęście nie wszyscy na dwóch kołach jeżdżą jak wariaci, więc jest nadzieja

Jadzia, 19.05.2014, 12:07

Duże miasto, dzisiaj, ok. 10 rano, stoję na światłach, już wrzuciłam jedynkę, bo pali się pomarańczowe, noga na sprzęgle powoli idzie w górę - i nagle przed maską gościu na rowerze - minął mnie z lewej i wjechał tuż przed samochód, bo zapragnął zjechać na chodnik. A ja go tak ładnie szerokim łukiem wcześniej wyprzedziłam, i masz tu ludzka wdzięczność ;)

Mariusz Włoch, 20.05.2014, 22:44

Może ten rowerzysta lubi ryzykowne sytuacje i zastrzyk adrenaliny - tylko z jakiego powodu kosztem kogoś innego?