Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Komunikacja, NLP, rozwój osobisty

Wirus nie jest groźny, czyli niech...

6 października 2020

Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...

Skazani na sukces, czyli wyrok w...

30 listopada 2018

Wygląda na to, że przed bombardowaniem sukcesem nie da się w obecnych czasach uciec. Podlany propagandowym obornikiem sukces zdradziecko nas...

Krzyczeć czy dotrzymać słowa, czyli znów o zasadach

9 kwietnia 2014, komentarze (2)

Krzyk to szczególna forma komunikowania się, jednak dość często stosowana. Szczególnie wtedy, kiedy ktoś wyczerpał już wszystkie cywilizowane metody i jedyne, co mu zostało, to żałosny, wściekły atak.

Ile razy przeżyłeś coś takiego? Życie dostarcza wielu przykładów. Oto jeden z nich: kupno samochodu.

Wydawałoby się, że kiedy na rynku znajduje się masa samochodów, nabycie pojazdu to błahostka. Otóż nie. Może właśnie z powodu owej ogromnej podaży zakup stał się większą torturą niż dotychczas, zwłaszcza gdy w grę wchodzą niepotrzebne emocje połączone z brakiem umiejętności sprzedażowych.

A było tak: stwierdziłem, że potrzebuję nieco większy samochód, najlepiej kombi, taki, w który można coś zapakować i przewieźć. No i trafiła się taka okazja. Znajomy polecił. Skontaktowałem się z właścicielką, umówiliśmy się na jazdę próbną. Samochód jechał, mógłby być mocniejszy, ale chodziło o wóz praktyczny, nie o wyścigówkę.

Dobiliśmy targu. Ustaliliśmy cenę oraz to, że właścicielka dołączy w ramach ceny cztery opony letnie. I tyle. Daliśmy sobie tydzień na przygotowanie wszystkiego do odbioru, papiery, rachunki itd.

Dzień przed planowanym odbiorem zadzwoniła i oświadczyła, że ma dla mnie złą wiadomość: dostanę tylko dwie opony zamiast czterech. Uprzejmie zaznaczyłem, że umawialiśmy się inaczej. Głos właścicielki się podniósł i usłyszałem, że to nie jej wina, bo to były mąż coś tam skomplikował i ona nie zamierza teraz dokładać do interesu.

Po chwili usłyszałem, że BĘDĘ MUSIAŁ sam sobie kupić brakujące opony i albo biorę auto z dwiema oponami albo do transakcji nie dojdzie. Poczułem, że zostałem zwolniony z umowy, więc moje pytanie brzmiało: Czy warto odstępować od transakcji zamiast znaleźć rozwiązanie? Odpowiedź: MUSI się pan zastanowić. Jak gdyby tamten samochód był ósmym cudem świata. Zapytałem, czy nie mogłaby po prostu kupić dwie opony, dotrzymać umowy i pozbyć się auta? Odpowiedź brzmiała: to pan MUSI się zastanowić, ja nie zamierzam dokładać ani grosza.

Właścicielka jest w trakcie rozwodu lub krótko po. W takiej sytuacji każdy samiec to wróg. A na wroga trzeba krzyczeć i wymuszać na nim własne wizje. Może stąd to ciągłe PAN MUSI.

A tak naprawdę to nic nie muszę, bo – powtórzę - ustaliliśmy wszystko wcześniej i wystarczyło dotrzymać słowa. Ktoś pragnący ubić interes tak się nie zachowuje. Nie zamierzałem kupować emocji, tylko produkt. Zwłaszcza, że auto użytkował wcześniej mąż właścicielki, którego teraz serdecznie nienawidzi.

Jak się sprawa skończyła? Nie kupiłem tamtego samochodu. I tu znów powtórzę: Kiedy zawiera się umowę, trzeba jej dotrzymać. To kwestia zasad.

Więc zanim zaczniesz krzyczeć na partnerkę, że kolacja ci nie smakuje, zastanów się, czy wyniosłeś śmieci. Nie umawialiście się przypadkiem na coś takiego? A może wolisz krzyczeć jak dziecko, byle tylko wymóc swoje?

fot. Sylwia Wolak

2 komentarze

Jadzia, 10.04.2014, 15:24

Tak sobie myślę, że od dawna wiadomo, że dzieci to maili terroryści:) Niektóre przepięknie wyją, jak coś nie jest po ich myśli. Z drugiej strony, czy my, dorośli, tak daleko odeszliśmy od tej formy manipulacji? Chyba tylko narzędzia nam wysubtelniały. Chcę wierzyć, że wielu dorosłych próbuje manipulować nieświadomie, bo jeśli wszyscy robią to z pełną premedytacją na co dzień, to moja wiara w człowieka, jako istoty z dobrymi zamiarami, jest po prostu głupia.

Mariusz Włoch, 10.04.2014, 22:41

Cóż, każdy z nas żyje w specyficznych okolicznościach, które rzutują na to, jak się zachowuje, do czego zmierza i w jaki sposób to robi. Pewnych rzeczy można się nauczyć, inne robi się nieświadomie, często po mistrzowsku. A wiara w człowieka to niekończąca się historia, dzięki temu możemy nauczyć się czegoś nowego - i oby było to wartościowe - każdego dnia.