Highway to Hel(l), czyli debiut z...
Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...
Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...
W sumie to wszystko przez dzisiejszą audycję w „Trójce”. Audycja rozpoczęła się po godzinie 16, trwała prawie 2 godziny, a...
Może to przez tę aurę, bo mży, jest mgliście i ogólnie niesympatycznie, pogoda może być zatem wygodnym wytłumaczeniem każdego rodzaju...
Wbrew zapowiedziom to nie jest tekst o dentystach ani tym bardziej ginekologach. Chociaż, chwileczkę – dentyści i ginekolodzy też biorą w tym udział.
Korzystanie z drogowego toru życiowych przeszkód pod postacią dziur przypomina taniec. Co tam przypomina – to taniec w najczystszej postaci! No i tancerze: różnej maści i o różnych zdolnościach.
Tańczą w różnych rytmach. Samba, salsa, twist czy zwykły weselny posuwaniec. Wszystko zależy od okoliczności: miejsca, nastroju, nastawienia, celu, stopnia znajomości parkietu.
Kiedy jedziesz samochodem, musisz – a przynajmniej wypadałoby - omijać dziury. Na jednych ulicach omijania będzie mało, inne staną się wielkim tanecznym parkietem. Od brzegu do brzegu, z takiego parkietu prawie nie sposób uciec. A wtedy to się można wytańczyć! Nawet na śmierć, jeśli się zapomnisz i puścisz się na oślep w oszałamiający taneczny galop!
Najlepiej tańczą chyba ci, którzy znają melodie. Wiedzą, w którym momencie skoczyć w lewo, kiedy w prawo, kiedy miotnąć się w obie strony naraz, choć to fizycznie niemożliwe, a w rzeczywistości czasem się udaje. Wiedzą, na co mogą sobie pozwolić.
Dziury w drogach robią z niektórych kierowców (niektórych, bo nie wszyscy są w stanie nauczyć się czegokolwiek) mistrzów tańca. Mistrzów, którzy prowadzą swe czterokołowe partnerki najlepiej, jak potrafią. Oczywiście, że zdarza się takiej nadepnąć na wystający palec haka, odcisk bieżnika czy poplamione olejem opuszczone majtki, jednak to może się przydarzyć nawet najlepszym. Zdarza się też, że pęknie guma, porysujesz lakier czy uszkodzisz podwozie, na którym spotkało cię tyle dobrego.
Czasem nie da się dziury ominąć. W życiu też tak jest. Omijasz jedną, wpadasz w dwie inne. Może to taka karma. Każda dziura ma swój ukryty cel – twierdzę, że to cel edukacyjny. Czyli: jeśli umiesz się uczyć i wyciągać wnioski, to dziura czegoś cię nauczy i staniesz się mądrzejszy. Również życiowo. Zwłaszcza życiowo.
Kierowca świadomy dziury nie jedzie jak bezmyślny baran, tylko musi się wykazać: spostrzegawczością, sprytem, szybkością manewru czy umiejętnością przewidywania, gdzie jeszcze dziura może się pojawić. Bo musisz wiedzieć, że choć gdzieś dziury nie ma, to w każdej chwili może się tam pojawić. Nic nie jest pewne, więc bądź czujny. Jak Szarik, Cywil i Saba razem wzięte.
Bo kiedy nie jesteś czujny, możesz popaść w tarapaty, mniej lub bardziej poważne. Niektórzy tancerze o tym wiedzą i dlatego zachowują się czasem tak, jak gdyby kontakt z dziurą miał oznaczać co najmniej utratę życia. Może dlatego, że prawdziwe życie to nie gra komputerowa. W grze możesz zacząć wszystko od nowa, w życiu w sumie też, tyle że niesiesz na plecach plecak doświadczeń. Zależy, ile możesz unieść.
Dziura to symbol tego, że nie jesteś w stanie wszystkiego w życiu przewidzieć. A że tak naprawdę możesz przewidzieć bardzo niewiele, pozostaje tylko przyznać się do jednego: dziury rządzą!
Co z tym zrobić? Nic, po prostu let’s dance!
4 komentarze
ten17, 07.04.2014, 13:29
A mi się wydaje, że brakuje tu jednego zdania - ledwo jedną dziurę zalepisz, już jest druga, życie.
Mariusz Włoch, 07.04.2014, 22:32
Tak, zgadza się - to by tłumaczyło fakt, że w życiu nie ma czegoś takiego jak stabilizacja.
, 16.04.2014, 14:44
e tam, Niemcy potrafią zrobić drogi bez dziur! Polacy produkują po prostu od razu asfalt z dziurami ;))))
Mariusz Włoch, 16.04.2014, 23:26
Może to taki polski patent na asfalt z dziurami? Niemniej jednak Polacy wydają się bardziej zaradni od Niemców, lepiej kombinują, może to od tego zygzakowatego jeżdżenia.