Dotrzymać słowa, czyli o zawartości...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
Dziś do druku trafiła trzecia część językowej sagi DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski: DCM angielski 3. Zapowiadałem jej wydanie już...
Kolejne egzemplarze książki DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski 2 trafiają do rąk i umysłów nowych odbiorców, a wraz z tym...
W obecnych rozleniwionych czasach zapanował pogląd, że nie trzeba się niczego uczyć na pamięć. Wirus ten dotknął także nauki języków, no i trzeba to w końcu wyjaśnić. Zatem z jakich powodów warto uczyć się słów, wyrażeń i zdań na pamięć?
Żeby coś pamiętać i umieć to sobie przypomnieć, kiedy zajdzie taka potrzeba. Weźmy na przykład słówka – ucząc się słówek na pamięć, rozszerzasz zakres słownictwa czynnego, czyli takiego, którego potem używasz automatycznie, bez zastanawiania się. Inaczej ma się sprawa ze słownictwem biernym – takim, które znasz i rozumiesz tylko wtedy, kiedy na nie patrzysz lub je słyszysz. I to nie zawsze.
Uczysz się na pamięć, żeby budować coraz bogatsze wypowiedzi – jeśli ci na tym zależy, ma się rozumieć. Pozostanie na poziomie ja chcieć nowe praca z duża pinionc nie jest karane więzieniem tylko nagradzane bezrobociem. Może o to ci chodzi.
Uczenie się na pamięć przypomina budowanie domu – jeśli nie ma solidnych fundamentów, dom może i postawisz, ale wystarczy niewinny wiaterek czy równie niewinna nawałnica, a budowlę diabli wezmą. Albo anieli – zależy, w co wierzysz.
Uczenie się na pamięć ćwiczy mózg. Mózg to mięsień, który potrzebuje ciągłej stymulacji. Niepowtarzane zanika, nieużywane się kurczy. Tylko że kiedy wiedzy (albo czego innego) brak, to nie ma się co kurczyć. Niestety, zaawansowana technologia wyręcza praktycznie we wszystkim – nawet w robieniu dzieci, przez co człowiek powoli durnieje i sądzi, że wystarczy przyjść, usiąść, popatrzeć w książkę lub na prowadzącą zajęcia i wszystko samo wejdzie do głowy. Nie, nie, tak to nie działa. Tu potrzeba twojego wkładu, a uczenie na pamięć pomaga ci budować bazę, do której dołączysz nowe elementy języka. To wymaga twojego uczestnictwa, tak jak przy robieniu dzieci.
Pamięciówka ułatwia i przyśpiesza uczenie się poprzez łączenie nowego z tym, co już masz w głowie – jeśli opanowałeś kolejność wyrazów w zdaniu (tu nieśmiało, acz nisko kłania się matematyka), wystarczy podstawiać nowe słówka i możesz gadać bez końca. Tyle że na zajęciach uczestnicy nie zawsze chcą gadać, bo niby nie mają o czym, mimo że potrafią naparzać przez komórkę przez pół dnia i tematy jakoś się nie kończą. Co za paradoks życia.
Wiedzę językową możesz tez wiązać z innymi dziedzinami – jak już wspomniałem np. z matematyką, bo jeśli umiesz zapytać po angielsku Jak masz na imię:
What is your name?
To wystarczy zmienić jedno słowo w tym wzorze, aby zapytać o to, jak ona ma na imię:
What is her name?
Proste, prawda? Tak mniej więcej działa język. W takim razie z jakiego powodu wiele osób chodzi na język pięć lat i nadal nie może tego zapamiętać? Bo się nie uczą tego na pamięć. No i chodzą na język, zamiast się go nauczyć.
Uczenie się na pamięć ma jeszcze jedną wielką zaletę – w krytycznej sytuacji możesz zabłysnąć sławnym powiedzeniem, trafnym cytatem, anegdotą, czyli: możesz mieć coś do powiedzenia, możesz mieć gotowca. To może okazać się twoim asem w rękawie.
No i wreszcie - uczenie się na pamięć może sprawić, że stworzysz udany związek z osobą z innego kraju. Pod warunkiem, że zapamiętasz, jak ma na imię i nie pomylisz tego rankiem po upojnej nocy. Ojoj, wolę o tym nie myśleć.
A jeśli trafiasz na podręcznik, który mówi, że nic nie trzeba robić i nie trzeba się uczyć na pamięć, no w ogóle nic, nawet zaglądać do takiej książki, wyrzuć ją czym prędzej, bo po pierwsze i tak na nic ci się nie przyda, a po drugie może popsuć twoją samoocenę. Bo niby masz magiczną książkę, a umiejętności nadal brak.
A pamiętasz, jak się zapytać Która godzina? po angielsku? Tak? To dobrze. Nie? Szkoda, ale możesz to nadrobić. Masz dwa wyjścia: zapisać w komórce lub nauczyć się na pamięć.
fot. Sylwia Wolak
5 komentarzy
Jadzia, 05.03.2014, 11:36
Zgadzam się, że język trzeba wkuwać na pamięć. Skoro mamy czegoś używać i to pamiętać, to musimy to mieć w pamięci, czyli nauczyć tego nasz mózg. W podstawówce wiedzieli co robią każąc nam się uczyć tych wszystkich wierszyków na pamięć. Obserwuję ludzi, którzy przez kilkanaście lat niczego NIE MUSIELI się nauczyć, na co dzień używają mózgu tylko do wyćwiczonych, naturalnych działań, i kiedy mają nauczyć się czegoś nowego to jest to tragedia. Zwłaszcza, jeśli trzeba to zrobić właśnie na pamięć. Dlatego - uczmy się cały czas czegoś nowego! Nasz mózg potrzebuje nowości, żeby nie osiąść na laurach. A nauka nowego języka to najlepszy sposób na ciągłą stymulację mózgu.
Mariusz Włoch, 07.03.2014, 22:50
Masz rację - długa przerwa w uczeniu się nie wychodzi na dobre. Potrzeba sporo czasu, żeby na nowo "wejść w uczenie się" - niektóre osoby nie mają tyle cierpliwości i się poddają, chociaż moment przełomu jest tak blisko. Ale to raczej kwestia, czy się naprawdę chce, czy to tylko takie czcze gadanie.
Barbara, 16.03.2014, 02:00
Uczenie się na pamięć obcojęzycznych wierszyków wpisuje do głowy zwroty i inne zestawy słów, które potem automatycznie wypowiemy w odpowiedniej sytuacji nie męcząc się z dobieraniem odpowiednich form A co do mózgu ostatnio upolowałam książkę: "Zadbaj o mózg", autor: Daniel G. Amen; gorąca polecam
Mariusz Włoch, 17.03.2014, 20:48
O mózg trzeba dbać, prawda. Barbaro, właśnie wczoraj trzymałem w ręku książkę, o której wspomniałaś. Nie kupiłem jej, jeszcze nie, chociaż opis na obwolucie bardzo mnie zaciekawił. Wkrótce to nadrobię i podzielę się wrażeniami.
mentosik, 05.05.2015, 16:19
Uczenie sie na pamiec pustych slowek to moim zdaniem to najmniej efektywna i i najnudniejsza nauka jezyka.Szybko wypadaja z glowy i do tego ma sie problemy z ukladaniem zdan.Najlepsza metoda to nauka z kontekstu.Ja do tego jeszcze stosuje fiszki,ukladam sobie zdania z nowymi slowami,mowie je na glos.niczego nie wkuwam na pamiec.Moja nauczycielka od niemca kaze nam sie uczyc regulek gramatycznych na pamiec.No po prostu masakra,musimy umiec co do slowka regulke,a to czy ktos umie to wykorzystac w zdaniu to juz nie jej problem.I dlatego po 3 latach niemieckiego prawie wszyscy w klasie nie umia nawet powiedziec zdania "nazywam sie..." :( Uczniowie sie zala,ze uczyli sie 50 slowek na kartkowke 3 miesiace temu a pamietaja teraz moze 10 z nich...Skutki zakuwania na pamiec az do bolu.Nikomu tego nie polecam. :/ Jak sie nie mowi to nie da sie nauczyc jezyka.