Wirus nie jest groźny, czyli niech...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Zawarte w nagłówku słowo „mordy” to liczba mnoga słowa rodzaju żeńskiego „morda”, czyli inaczej paskudna gęba,...
Wygląda na to, że przed bombardowaniem sukcesem nie da się w obecnych czasach uciec. Podlany propagandowym obornikiem sukces zdradziecko nas...
Zgodnie z obietnicą wracam do gry edukacyjnej Cashflow – kolejny weekend z Klubem Ludzi Przedsiębiorczych i Szerszą Perspektywą. I kto powiedział, że w Szczecinie nic się nie dzieje?
Chyba nie minę się mocno z prawdą mówiąc, że pieniądzom zawsze towarzyszą wielkie emocje. Bez względu na to, czy to tylko gra czy rzecz dzieje się naprawdę. A gdy sumy rosną, emocje również ruszają do galopu i osiągają niekiedy tak wysokie natężenie, że trudno je opanować, jeśli to w ogóle możliwe.
Zatem: pieniądze uwalniają emocje, a emocje odkrywają kolejną część twojego ja. Tę część, której do tej pory nie znałeś (albo skutecznie ją tłumiłeś), a odkrycie której może cię mocno zaskoczyć. I może się okazać, że twoje myślenie ma nieco inny kierunek, niż do tej pory sądziłeś.
Zdradliwa kasa, której tak bardzo każdy pragnie, obnaża go w każdym momencie. Efekt: każdy ruch, który został wykonany lub niewykonany w grze, ma swoje źródło w przekonaniach i wartościach, najczęściej nieuświadamianych. Że warto grać agresywnie, najwyżej się przegra. Że warto grać asekuracyjnie, to się nie przegra. Zaryzykuję stwierdzenie, że zabawa w pieniądze i pieniędzmi powie o tobie więcej niż dogłębna psychoanaliza. Jeśli ktoś nie zgodzi się z tym ryzykownym stwierdzeniem, uszanuję jego pogląd, ma się rozumieć, jestem przecież człowiekiem cywilizowanym.
Przekonania i wartości uwidaczniają się we wszystkim, co robimy. Dlatego po pierwszym niepowodzeniu w grze dało się słyszeć głosy z cyklu: ja to zawsze mam pecha, ja to zawsze przegrywam, itd. No i efekt wiadomy. Pech, przegrana. Pomijam fakt, że takie przekonania można łatwo podważyć, pytając np. Czy nie przytrafiła ci się do tej pory sytuacja, że nie miałeś pecha? Ale to temat na inną okazję.
Podobały mi się opinie kilku uczestników gry, że warto przeznaczać środki na dobroczynność. A z jakiego powodu? Bardzo prostego – jeśli wysyłasz dobrą energię, ona do ciebie wróci, może nie bezpośrednio z tego samego źródła, jednak bądź pewny, że tak się stanie. Nie muszę chyba pisać, co się dzieje, gdy wysyłasz w świat złą energię – pewnego dnia dostajesz zwrotnego kopniaka i będziesz obwiniał cały świat za swoją krzywdę… A to tylko energia, która wróciła. Tylko energia. Aż energia.
Podczas gry niektóre osoby odkrywały się na nowo - jedna z uczestniczek stwierdziła, że wreszcie dotarło do niej, że bardzo lubi pieniądze, że lubi zarabiać kasę, tylko że ta kasa później jakoś tak szybko i dziwnie się rozchodzi. Co z tym zrobić? Tamta osoba już wie, że w najbliższym czasie zajmie się udoskonalaniem zarządzania własnymi finansami. Powodzenia.
Inna uczestniczka doszła do wniosku, że musi dokonać pewnego przewartościowania, mianowicie takiego, że zacznie patrzeć na pieniądze bez emocji – w końcu to tylko liczby, którymi wypadałoby mądrze zarządzać. To nie odkrycie Ameryki, jednak zabiegani w codzienności często nie zauważamy rzeczy oczywistych.
A propos zauważania – udział w grze dał do zrozumienia wielu uczestnikom, że w życiu omija ich wiele doskonałych okazji. Owe okazje tańczą im pod nosem, puszczają oko, machają do nich rękami, nogami i resztą członków, a mimo to pozostają niezauważone. Dzieje się tak z jednego zasadniczego powodu – jeśli twój filtr jest ustawiony tylko na potrzebę zarabiania, z pewnością nie dopuści do twojej świadomości okazji, które mogłyby dać ci prawdziwą finansową wolność.
A finansowa wolność to inna rzeczywistość. Inne postrzeganie otoczenia. Może od razu, może nieco później zaczynasz dostrzegać wiele nowych możliwości na prowadzenie biznesu: czujesz, że właśnie poznałeś kogoś, z kim mógłbyś zrealizować coś, co chodzi ci po głowie od dłuższego czasu. Bo biznes prowadzi się z właściwymi ludźmi. Albo odkryłeś, jak zdobyć środki, by twój projekt wreszcie ruszył. Oczywiście, że w życiu popełnisz jeszcze wiele błędów, ale nie myśl o nich jak o porażkach – zamiast tego wyciągnij z nich naukę. Nie ma porażek, jest informacja zwrotna.
Cashflow to gra edukacyjna. Powtarzam: gra. Gra, która ma cię czegoś nauczyć. Jednak zdarzały się już przypadki, że traktowano ją zbyt dosłownie i w efekcie kilka osób rzuciło pracę nie mając na siebie żadnego pomysłu. To nie o to chodzi.
Podsumowując: wychodzisz z wyścigu szczurów z przekonaniem, że skoro masz gotówkę, to wszystko stało się łatwe. Nic bardziej mylnego. Teraz dopiero możesz się wykazać. Teraz musisz się wykazać, żeby przetrwać. Czy aby na pewno warto wychodzić z wyścigu szczurów?
A jakie wnioski z gry ja wyciągnąłem? Jako że brakuje mi inteligencji, kultury osobistej, zmysłu obserwacji i właśnie wydałem książkę, stwierdziłem, że:
po pierwsze: lepiej być bogatym, zdrowym i ładnym, niż biednym, chorym i brzydkim,
a po drugie: lepiej mieć pieniądze i udawać, że się ich nie ma, niż nie mieć pieniędzy i udawać, że się je ma.
2 komentarze
mikos, 13.02.2014, 00:36
Właściwe spostrzeżenia ! Wielokrotnie grałem tą grę i zgadzam się z autorem wpisu ! Wnioski po każdej kolejnej z gier zaczynały się od stwierdzenia. Jak mogłem tego wcześniej nie zobaczyć ?! Każdemu kto przeczytał ten wpis rekomenduję udział w warsztatach "SZERSZA PERSPEKTYWA" Więcej na www.szerszaperspektywa.pl/warsztaty
Mariusz Włoch, 14.02.2014, 22:27
Spostrzeżeń nigdy dość, więc założę się, że przy następnej grze powiesz dokładnie to samo - jak mogłem tego wcześniej nie zobaczyć? Mam wrażenie, że nie ma znaczenia, ile razy się grało, wciąż pojawia się coś nowego.