Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Komunikacja, NLP, rozwój osobisty

Wirus nie jest groźny, czyli niech...

6 października 2020

Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...

Skazani na sukces, czyli wyrok w...

30 listopada 2018

Wygląda na to, że przed bombardowaniem sukcesem nie da się w obecnych czasach uciec. Podlany propagandowym obornikiem sukces zdradziecko nas...

Pieniądze leżą na ulicy, czyli słowo o inteligencji finansowej

2 lutego 2014, komentarze (5)

Wszechświat zaczął ostatnio wyjątkowo o mnie dbać i co rusz podsuwa mi ciekawe propozycje spędzania wolnego czasu. W efekcie tegoż podsuwania miniony weekend spędziłem ponownie grając w grę Cashflow. A wszystko za sprawą mojej znajomej, która prowadziła warsztaty zorganizowane przez stowarzyszenie Szersza Perspektywa.

Wedle powszechnie znanego porzekadła pieniądze leżą na ulicy. Czy aby na pewno?

Dwudniowe warsztaty polegały w głównej mierze na rozgrywaniu partyjek edukacyjnej gry Cashflow, opracowanej przez Roberta Kiyosakiego, autora m.in. popularnej książki Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec (którą polecam chociażby dla zapoznania się z poglądami autora i skonfrontowania ich z własnymi przekonaniami na temat pieniędzy i bogactwa).

To co z grą Cashflow? Cóż, gra ciekawa, bo dzięki niej wielu uczestników zrozumiało czy dostrzegło pewne – wydawałoby się, że oczywiste - rzeczy. Innymi słowy, wielu osobom poszerzyła się perspektywa patrzenia na najbliższe otoczenie. A z szerszą perspektywą widzi się zdecydowanie więcej. Tak jak ja widzę więcej w okularach niż bez.

Głównym celem gry Cashfllow jest wyjście z tak zwanego wyścigu szczurów, a potem spełnienie swojego marzenia. Aby to osiągnąć należy najpierw zbudować przychód pasywny, który będzie wyższy od kosztów. Na pierwszy rzut oka zadanie wydaje się proste, ale kiedy już zaczyna się gra…

Kiedy grasz pierwszy raz, musisz najpierw opanować procedurę wypełniania różnych rubryk, obliczania zysków i strat, nabywania i sprzedawania akcji, biznesów czy nieruchomości. Trochę trwało, zanim wszyscy się połapali w wypełnianiu tych wszystkich tabelek – było sporo rachowania i przydaje się szkolna umiejętność liczenia w pamięci, jeśli nie masz pod ręką kalkulatora. Na początku tempo gry jest dość wolne, jednak potem gra przyśpiesza i dopiero wtedy zaczynają dziać się ciekawe rzeczy.

Bo kiedy wychodzisz z wyścigu szczurów, dostajesz do ręki więcej, znaaaacznie więcej gotówki…

Masz dużo kasy, więc możesz nią szastać, szeleścić i szaleć! Oto pojąłeś, jak działają pieniądze i że można z nimi zrobić coś więcej niż wydać w najbliższym supermarkecie. Zaczyna się szukanie sposobów, jak tę wiedzę przenieść na rzeczywistość, co zrobić, aby gospodarowanie własnym budżetem przynosiło efekty. A kiedy już sposoby się znajdą, wystarczy zacząć działać. Założę się, że większość uczestników siedzi w domu i główkuje, od czego by tu zacząć.

Bo tak naprawdę otacza nas niezliczona ilość okazji. Czasami wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć. A czy pieniądze rzeczywiście leżą na ulicy? Tak. Szkoda tylko, że mają zwykle tak małe nominały.

Zatem czy tylko kasa liczyła się na warsztatach? Otóż nie tylko. Zaobserwowałem znacznie ciekawsze zjawiska. O nich wkrótce.

5 komentarzy

B, 03.02.2014, 17:01

Czekam na opis tych ciekawszych zjawisk :) Może dowiem się czegos nowego i ciekawego o warsztatach które współprowadziłam :)

Kuba, 03.02.2014, 18:42

Zaczynam być fanem twojego pióra :) Nad Twoją książką tylko się pochyliłem, chcąc przeczytać spis treści, a po 30 stronach żona na mnie nakrzyczała że czeka ubrana w przedpokoju. Wciągające cholerstwo...

Aga&Konrad, 03.02.2014, 20:19

Oj Mariuszu wygrałeś zakład bo główkuje główkuje i to bardzo. Myślałem, że już dużo wiem ale jednak nie na temat ;) Czekamy z Agnieszką na te kolejne obserwacje i pozdrawiamy Ciebie i wszystkich uczestników.

Mariusz Włoch, 03.02.2014, 21:05

Kuba - książka wciąga, bo jest hipnotyczna. Może jeszcze sobie tego nie uświadamiasz, ale Twoje oczy stają się coraz cięższe, a czubki stóp odchylają się - jedna na wschód, druga na zachód :) Żartuję, taka hipnoza stosowana jest tylko w kiepskich filmach, prawdziwa działa zupełnie inaczej. Chyba przyśpieszę prace nad kolejną książką! :)

Mariusz Włoch, 03.02.2014, 21:08

Agnieszko i Konradzie - prawdziwe główkowanie to się dopiero zacznie :) Pozdrawiam Was i mam nadzieję, że wkrótce spotkamy się przy jakiejś oczywistej okazji.