Wirus nie jest groźny, czyli niech...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...
Zawarte w nagłówku słowo „mordy” to liczba mnoga słowa rodzaju żeńskiego „morda”, czyli inaczej paskudna gęba,...
Wygląda na to, że przed bombardowaniem sukcesem nie da się w obecnych czasach uciec. Podlany propagandowym obornikiem sukces zdradziecko nas...
Jedna z moich znajomych uprawia czynnie sport, chodzi również na siłownię. Tam też upatrzyła sobie pewnego atrakcyjnego osobnika. W związku z tym zaczęła na niego spoglądać w sposób nie pozostawiający wątpliwości. Upatrzony osobnik nie pozostał jej dłużny – też zaczął na nią spoglądać, a jego spojrzenie było zabarwione całą gamą galopujących uczuć, od duchowych po czysto fizyczne. Jednak pomimo powłóczystych spojrzeń, mężczyzna – wyraźnie zainteresowany – nie przejawiał tak potrzebnej inicjatywy. Dziewczynie pozostało więc jedno rozwiązanie: wziąć sprawy w swoje ręce i ruszyć do ataku.
Postanowiła się dobrze przygotować. Jako że pierwsze wrażenie robi się tylko raz, należało działać ostrożnie. Adorowany mężczyzna mógł przecież okazać się jednym z tych „wrażliwców”, którym mama prasuje strój na siłownię.
Znajoma opracowała sobie krótkie przemówienie, gruntownie je powtórzyła, po czym postanowiła działać przy najbliższej okazji. Okazja nadarzyła się oczywiście podczas kolejnej wizyty w siłowni. Kiedy ciała wyrzucały z siebie hektolitry potu a sprzęt jęczał z powodu używania, pojawił się ON. Spojrzał na nią tak, jak zwykle, po czym zajął się sobą.
A potem ruszył w kierunku sauny. I tu znajoma zastawiła na niego pułapkę. Szybko powtórzyła w myślach przygotowany tekst, a kiedy wybraniec zbliżył się do sauny, otworzyła usta celem nawiązania znajomości. I tu zaszły nieprzewidziane wydarzenia:
Oblubieniec zakaszlał.
Znajoma szybko zmieniła treść przemówienia. Zamiast pięknych fraz zapytała:
- Taki przeziębiony i do sauny?
No i zaczęło się. Mężczyzna jakby ozdrowiał, nabrał sił i począł toczyć udaną konwersację. I podobno jest ciekawą osobą i ma dużo do powiedzenia na różne tematy. Związek w toku.
Piszę o tym dlatego, że życie ciągle nas zaskakuje i nie jesteśmy w stanie przygotować gotowego scenariusz na żadną okazję, która nie jest od nas w stu procentach zależna.
Komunikacja i cele każdego rozmówcy wpływają na treść i kierunek rozmowy. A co kiedy jedna ze stron nie chce współpracować? Jak podśpiewuje Budka Suflera: bo do tanga trzeba dwojga…
2 komentarze
kaszel, 14.10.2013, 16:43
Taak, życie zaskakuje, nie ma gotowych scenariuszy i chyba nigdy nie będzie. Tylko w filmach tak jest. A tu całe szczęście, że facet kaszlał, a nie np. wydawał dźwięki końcem układu pokarmowego - ciekawe, co by powiedziała twoja znajoma na taki obrót sprawy :) Wcześniej był mało rozmowny, bo pewnie mu się kaszleć chciało, no to jak tu gadać? No i poszli razem do sauny?
Ala, 18.10.2013, 18:16
Budka Suflera śpiewa też "Znowu w życiu mi nie wyszło...."