Dotrzymać słowa, czyli o zawartości...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
Dziś do druku trafiła trzecia część językowej sagi DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski: DCM angielski 3. Zapowiadałem jej wydanie już...
Kolejne egzemplarze książki DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski 2 trafiają do rąk i umysłów nowych odbiorców, a wraz z tym...
Wiele osób bardzo się dziwi, kiedy na szkoleniach oświadczam, że nauka języka to brat bliźniak ukierunkowanego uprawiania sportu w celu np. przygotowania się do pokonania maratonu czy znacznej poprawy aparycji cielesnej, by wyglądać jak jakiś znany kulturysta lub któraś ze znanych instruktorek fitness. Zastanówmy się nad tym przez chwilę.
Czego tak naprawdę potrzebujesz, by mieć lepszą kondycję, lepiej się czuć i lepiej wyglądać? Ujmę to w wielkim uproszczeniu (jeśli coś pominąłem, liczę na fachowe sprostowania). Zatem:
Przede wszystkim zgódź się sam ze sobą, że chcesz to robić. Że jest to dla ciebie ważne, że to twoja decyzja.
Ustal priorytety i wygospodaruj odpowiednią ilość czasu. Ktoś powiedział, że jeśli nie masz na coś czasu, to nie jest dla ciebie ważne.
Nastaw się pozytywnie do faktu, że przed tobą sporo wysiłku i nie zawsze będzie miło i przyjemnie. Czyli – nastaw się pozytywnie do właściwych, nieuniknionych rzeczy.
Uświadom sobie fakt, że pożądany efekt wymaga sporego nakładu pracy i wysiłku.
Przystąp do treningu i wytrwaj w nim mimo opadającej motywacji.
W razie potrzeby znajdź trenera, który pomoże ci i wesprze doświadczeniem. Trener to osoba, która wskaże ci drogę i pomoże dotrzeć do celu, jednak nie zrobi nic za ciebie.
Jeśli skorzystasz z pomocy trenera, stosuj się do jego wskazówek. Może trudno w to uwierzyć, ale są na świecie tacy, którzy na pewne tematy wiedzą znacznie więcej niż ty. Ponadto proszenie o wskazówki i rady tylko po to, by z nich nie korzystać, nie ma najmniejszego sensu.
Systematyczne ćwicz mimo pojawiających się pokus czy innych, pozornie ważniejszych zadań – jeśli masz wątpliwości, wróć do punktu mówiącego o ustalaniu priorytetów.
Monitoruj postępy i składaj raporty – choćby sobie samemu. To rodzaj zobowiązania i dotrzymywania umowy.
Przechodź do trudniejszych zadań dopiero wtedy, kiedy opanujesz zadania proste. Oczywista oczywistość, nieprawdaż? A jednak nie dla każdego.
Nie przestawaj i nie zaczynaj się oszukiwać, że już wystarczy, że jakoś ci idzie, że jakoś to będzie. „Jakoś” z reguły znaczy „byle jak”.
No dobra. I teraz pytanie – co powyższe zdania mają wspólnego z nauką języka? Podkreślam, że chodzi o „naukę” języka, a w zasadzie o naukę posługiwania się narzędziem, jakim jest język, a nie o „chodzenie na język”. Od chodzenia na język ćwiczy się głównie nogi (jeśli faktycznie „chodzisz”, a nie jeździsz samochodem).
Może chcesz poprawić znajomość angielskiego lub zacząć komunikować się np. po hiszpańsku. Może. W każdym razie spójrz na powyższe punkty i weź się do pracy. Po drodze prawdopodobnie będzie lała się przysłowiowa krew, popłyną strugi potu i szerokie strumienie łez. A może wcale tak nie będzie, tego nie wiem. To zależy od ciebie. I właśnie na tym polega podobieństwo między sportem i nauką języków. No i raz jeszcze najważniejsze – nikt nie zrobi tego za ciebie.
Brak komentarzy