Dotrzymać słowa, czyli o zawartości...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
DCM angielski 3 spełnia swój dydaktyczny obowiązek od miesiąca, więc udając, że mam tzw. wolną chwilę, piszę jeszcze parę...
Dziś do druku trafiła trzecia część językowej sagi DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski: DCM angielski 3. Zapowiadałem jej wydanie już...
Kolejne egzemplarze książki DIRECT COMMUNICATION METHOD angielski 2 trafiają do rąk i umysłów nowych odbiorców, a wraz z tym...
To chyba najczęściej zadawane pytanie: Co mam zrobić, żeby się tego języka szybko nauczyć? Przyznam się, że pomimo wielu lat praktyki w uczeniu posługiwaniu się nowym językiem, mam nie lada kłopot z odpowiedzią. Bo nowy język to wiele rzeczy do zrobienia jednocześnie – trochę przypomina to żonglowanie kilkoma piłeczkami naraz. Tyle że na początkowym etapie nie jesteś jeszcze w stanie robić tego tak dobrze. A skoro nie można robić wszystkiego naraz, trzeba to podzielić na mniejsze kawałki.
O ile, jak mówi jedna z reklam, najważniejsza w wojsku jest zaprawa, tak w przyswajaniu sobie nowego języka najważniejsza jest praktyka. Plus wytrwałość. Wytrwała praktyka. Moim skromnym zdaniem dobrze jest zaczynać od rzeczy prostych, takich „podstawowych podstaw” i dobrze je sobie przyswoić. Zdarzało się wielokrotnie, że niektórzy chcieli bardzo szybko „przerabiać” materiał, tyle że niewiele z takiej nauki wynikało. Tak naprawdę książkę można przerobić nawet w dziesięć minut – wtedy warto zapytać, czego tak naprawdę się nauczyłeś, ile z tego pamiętasz i jak się tym możesz posłużyć w sytuacjach z życia codziennego.
Lepiej zacząć od paru prostych konstrukcji i dobrze je sobie przyswoić – po jakimś czasie stwierdzisz, że to, co nowe, staje się łatwiejsze w znacznie krótszym czasie. Żonglujesz już dobrze dwiema piłeczkami, następnie dorzucasz trzecią.
To trochę też tak jak z budową domu – jeśli masz solidne fundamenty, możesz budować resztę, a nie w kółko wracać do podstaw. Fundamenty muszą być jak skała, w przeciwnym razie może się zdarzyć, że będziesz zaczynać „naukę” języka od podstaw kilka razy, a może nawet całe życie i nigdy poza ten etap nie wyjdziesz. Dla organizatorów „kursów językowych” może to być naprawdę dobra wiadomość.
Kiedy opanujesz podstawy, możesz wyrażać bardziej skomplikowane treści, prowadzić rozmowy na coraz ciekawsze tematy, a w którymś momencie stwierdzisz, że zastanawiasz się tylko nad tym, co chcesz powiedzieć – nie JAK, bo to już umiesz. To skrócona recepta.
Warto zaczynać od rzeczy przydatnych i praktycznych, no i wytrwale je ćwiczyć. Może to smutne, ale nie ma cudownych metod, które zwolnią uczącego się z obowiązku włożenia pewnej pracy. O rękę pięknej panny lub wymuskanego młodzieńca też trzeba się postarać.
Więcej o tym znajdziesz w mojej książce na ten temat, które niebawem ukaże się drukiem.
A posługiwanie się nowymi językami – celowo unikam słowa „obcymi” – to naprawdę fajna sprawa, chociaż są miejsca w Polsce, że znajomość nawet sześciu języków nie pomoże ci kupić biletu na pociąg. Chociaż, jeśli będziesz wytrwały i użyjesz niekonwencjonalnych sposobów, może jednak kupisz ten bilet, a kto wie, może nawet z miejscówką.
Brak komentarzy