Śmierć za życia

Umarł za życia. Tak się czuł. Gdyby ktoś właśnie wtedy – celowo czy też zupełnym przypadkiem - zapytał go, jak się czuje, tak by odpowiedział. Tyle że nikt akurat go o to nie zapytał, stąd też postanowił poinformować świat o swojej śmierci. Publicznie, żeby nie było niedomówień.
A było tak.
Adrian miał trzydzieści dwa lata, uzdolnienia plastyczne, blond włosy, numer buta 44, dobrą pracę na kierowniczym stanowisku w korporacji, wadę wzroku (minus 3,75) i dziewczynę o imieniu Matylda.
Matylda była rok od niego młodsza, także pracowała w korporacji, także na kierowniczym stanowisku, ponadto miała uzdolnienia komunikacyjne (lubiła prowadzić szybkie samochody), ciemne, długie włosy, wymiary 92-66-96.
Żadne z nich nigdy nie wpadło na pomysł, by powiedzieć coś takiego:
- Jestem dziewczyną Adriana.
Albo:
- Jestem chłopakiem Matyldy.
Nie, nic z tych rzeczy.
Kiedy gdzieś wychodzili razem i spotykali znajomych, którzy dopiero dowiadywali się o ich związku, zawsze odpowiadali tak:
- Jesteśmy ze sobą.
Albo:
- Jesteśmy razem.
Oczywiście łatwo się domyślić, że powyższe dwa zdania stanowiły odpowiedź na jedno z dwóch pytań:
- Czy to twój chłopak? (pytanie do Matyldy)
- Czy to twoja dziewczyna? (pytanie do Adriana)
Można było wysnuć – co nie było zresztą specjalnie trudne – wniosek, że Adrian i Matylda tworzą harmonijny związek. I tak w istocie było. Tworzyli typową, nowoczesną parę. Mieli masę znajomych na facebooku, często się śmiali jasnym i szerokim uśmiechem, wąchali drożdżówki w supermarketach, oglądali popularne kanały telewizyjne i snuli plany ich wspólnej, małżeńskiej przyszłości (tu przeważał Adrian, którego naciskała mama, a on, w ramach wdzięczności, że go urodziła, obiecał pozytywnie załatwić sprawę).
A tu nagle w firmie pojawił się nowy manager wyższego szczebla, Joachim Niziołek (39 lat, przeszczepione włosy, 30-letni kredyt na dom na przedmieściach, wybielone zęby, alergia na rabarbar), który swoim modnym, fioletowym strojem zbałamucił większość panien, część mężatek i 25% populacji męskiej. Najgorsze w tym wszystkim okazało się zbałamucenie Matyldy, bo było wzajemne. Matylda dała się zbałamucić Niziołkowi tak mocno, jak on dał się zbałamucić jej.